Quinton Hosley bezcenny dla Anwilu Włocławek

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Quinton Hosley w barwach Anwilu Włocławek
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Quinton Hosley w barwach Anwilu Włocławek

Wiele osób zastanawiało się, czy Quinton Hosley i Ivan Almeida w jednym zespole to dobry pomysł. Obaj zawodnicy udowadniają, że potrafią ze sobą grać i to z dużym pożytkiem dla Anwilu Włocławek. Hosley w ostatnich meczach wraca do wysokiej formy.

Quinton Hosley kontrakt z Anwilem Włocławek podpisał ostatniego dnia stycznia, choć wcześniej zastanawiano się, czy włocławianie nie potrzebują bardziej rozgrywającego. Amerykanin to zawodnik, który w Polsce jest znany doskonale - w przeszłości świętował sukcesy ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra, dwukrotnie był wybierany MVP finałów mistrzostw Polski. Zakontraktowanie byłej gwiazdy mistrzów kraju sprawiło, że Igor Milicić dostał duży komfort w rotacji zawodnikami obwodowymi.

- Kiedy pojawiła się opcja zakontraktowania Quintona Hosley’a, działaliśmy bardzo szybko, bo to jest właśnie taka postać, która będzie wartością dodaną. Dzięki jego obecności będziemy grali jeszcze bardziej zespołowo, będziemy jeszcze lepsi w obronie oraz walce na zbiórkach, a na tym mi bardzo zależało - mówił o swoim nowym zawodniku trener Rottweilerów.

Wiek to tylko liczba

Choć Hosley nie ma w Anwilu Włocławek oszałamiających statystyk - notuje średnio blisko 9 punktów (37 proc. skuteczności z gry) i 2,3 zbiórki na mecz, to warto zwrócić na coś innego. Potwierdzają się słowa Igora Milicicia, który wspomniał o zespołowej grze - Hosley notuje blisko 4 asysty w każdym spotkaniu, niejednokrotnie popisując się efektownymi podaniami i pokazując, że w jego przypadku wiek to tylko liczba.

To, co Hosley wnosi do drużyny Anwilu Włocławek, to przede wszystkim kapitalna gra w obronie. Igor Milicić postanowił powierzyć Amerykaninowi ważne zadania defensywne i wystawia go na szczycie obrony strefowej, co przynosi świetne skutki. W starciu z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski taka obrona sprawiła, że w końcówce meczu nie radził sobie kompletnie Aaron Johnson i Anwil wygrał spotkanie 76:83.

ZOBACZ WIDEO Pewna wygrana Banvitu, 12 punktów Damiana Kuliga

Podobnie sytuacja wyglądała podczas derbowego meczu w Toruniu - tam obwodowi Twardych Pierników również musieli się posiłkować wysokimi podaniami ponad Hosley'em, choć ten i tak zanotował 3 przechwyty. Gdyby nie kapitalna gra Glenna Cosey'a i jego trzy trójki pod koniec meczu, to derby mogłyby się zakończyć innym wynikiem, a bohaterem Anwilu byłby właśnie były mistrz Polski.

Quinton Hosley od dawna uważany jest za świetnego defensora, a jego rola we włocławskiej drużynie wydaje się być nieoceniona. Ruchliwość i zasięg ramion (210 centymetrów) sprawia, że obwodowi drużyn przeciwnych mają ogromny problem z podawaniem piłki między sobą. Przekonał się o tym James Washington , który w ostatnim meczu ligowym zanotował aż 12 strat.

Wsparcie punktowe

Igor Milicić już po podpisaniu kontraktu z Amerykaninem mówił, że Hosley zaakceptował nową rolę w drużynie i jest gotów dostosować się do zasad panujących we włocławskiej ekipie. Liderem punktowym Rottweilerów na ten moment jest Ivan Almeida, ale Hosley jest gotów wyjść z cienia, gdy drużyna tego najbardziej potrzebuje.

Świetnym przykładem jest mecz z GTK Gliwice. Wydawało się, że Rottweilery wygrają pewnie kolejne ligowe starcie, ale w drugiej połowie kontuzji doznał własnie Kabowerdeńczyk, Almeida. Quinton Hosley wziął wtedy sprawy w swoje ręce i wymuszał kolejne faule na rywalach, którzy nie potrafili go zatrzymać. Zbiórki, podania, asysty - Amerykanin czarował na boisku. W efekcie włocławianie wygrali to spotkanie i umocnili się na pozycji lidera ligowej tabeli.

Podobnie sytuacja wyglądała w Lublinie, mecz zakończył się po trzech dogrywkach a 5 przechwytów i 18 punktów Amerykanina mocno przyczyniły się do końcowego sukcesu drużyny. W końcówce meczu Hosley przechwytywał ważne piłki i wymuszał kolejne faule - ostatecznie rywale faulowali go aż 9 razy.

Fajerwerki w play-Off?

Choć Quinton Hosley już jest znaczącą postacią włocławskiej drużyny, to wszyscy liczą na eksplozję jego formy w fazie play-off. Widać, że z każdym kolejnym meczem skrzydłowy Anwilu coraz bardziej przypomina gracza z zielonogórskiej drużyny, a najlepsze mecze rozgrywał wtedy właśnie po rundzie zasadniczej. W Polsce grał w sezonach 2012/2013 i 2014/2015, w obu przypadkach poprowadził swój zespół do mistrzostwa kraju, samemu zgarniając statuetki za MVP Finału! Za pierwszym razem notował w meczach o złoto 16,3 punktu i 7,3 zbiórki, a za drugim - 13 oczek, 6,1 zbiórki i 3,3 asysty.

Rywale Anwilu w dużej mierze skupiają się na tym, by próbować zatrzymać Ivana Almeidę - to daje więcej miejsca dla innych zawodników, którzy w każdym momencie mogą zrobić różnicę. Świetne minuty w Lublinie miał Jarosław Zyskowski, który w kilka minut uzbierał 10 punktów. Do gry powróci niedługo Jaylin Airington, który leczy uraz nogi i jest Jakub Wojciechowski, dający dużą przewagę pod koszem. Na uwagę zasługuje również gra innych podkoszowych - Paweł Leończyk i Josip Sobin są w coraz wyższej formie i świetnie sprawdzają się w szybszej grze Anwilu. Włocławianie mają w tym sezonie duży potencjał i doświadczenie, którego brakowało w poprzednich rozgrywkach.

Źródło artykułu: