Brązowy medalista z poprzedniego sezonu to dopiero czwarty zespół, który w obecnych rozgrywkach zwyciężył w Szczecinie. To był wyrównany pojedynek. Goście jednak w decydujących fragmentach pokazali, dlaczego są jednym z głównych kandydatów do miejsca w czołowej czwórce po rundzie zasadniczej. - Chcielibyśmy mieć przewagę parkietu. W to uderzamy. Czy się uda zobaczymy - komentuje kapitan BM Slam Stali.
Jego zespół jest na najlepszej drodze do realizacji tego celu. - Od miesiąca wyglądało to coraz lepiej. Przełożyło się to na wyniki. Fajne granie w Toruniu, a teraz w Szczecinie. Cieszy, że jesteśmy na fali. Gratulacje za walkę dla szczecinian. Wiemy, jak King gra niskim składem. Są w stanie bardzo mocno się napędzać. Wiedzieliśmy, że to będzie klucz do zwycięstwa żeby to zminimalizować. Cieszymy się. Tym bardziej, że teraz każdy ma trudny terminarz i dużo meczów. Fajnie się go przechodzi jeżeli są wygrane - tłumaczy Łukasz Majewski.
Goście w tak wyrównanym starciu mieli poważny atut. Na parkiecie pojawiło się 11 koszykarzy i każdy zdobył punkty. Najdłużej grał Aaron Johnson - 34 minuty. Na tle Kinga to była przepaść. W szczecińskiej drużynie wystąpiło tylko ośmiu graczy. Najbardziej eksploatowani byli Paweł Kikowski - 38 minut i Łukasz Diduszko - 35. To miało wpływ na błędy z końcówki, które goście bezlitośnie wykorzystali. Od stanu 71:75 zdobyli 11 punktów, a stracili dwa. Szeroka rotacja będzie istotna w kolejnych meczach. W środę przed BM Slam Stalą domowy pojedynek z GTK Gliwice. Rywalizacja z beniaminkiem zapowiada się na teoretycznie łatwiejszą.
- Tylko teoretycznie. W lidze jest tak, że bardzo ciężko się gra z każdym. Jedyna przewaga, że mamy mecz w domu, ale trzeba podejść na 100 proc. skoncentrowanym i odnieść zwycięstwo - przestrzega skrzydłowy, który w niedzielę zdobył sześć punktów. Dla Łukasza Majewskiego mecz z Kingiem był również sentymentalny, bo grał w szczecińskiej drużynie w sezonie 2015-2016. - Zawsze się fajnie wraca w takie miejsca, gdzie się grało. Szczególnie, gdy kibic miło przywita. Tym bardziej, że mam tu kilku znajomych. Cały czas utrzymuję z nimi kontakt. Bardzo miło wspominam Szczecin - przyznaje koszykarz BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski.
ZOBACZ WIDEO Problemy rodzinne wpłynęły na formę Piotra Żyły? "Jest mi przykro, że jest taka sytuacja"