Podopieczni Kamila Piechuckiego cały mecz gonili wynik. Na prowadzenie wyszli w czwartej kwarcie, jednak zabrakło im zimnej krwi, aby utrzymać przewagę. Katem gospodarzy okazał się James Washington.
TBV Start Lublin rozpoczął mecz perfekcyjnie. Goście grali na świetnej skuteczności rzutów. Szczególnie z dystansu, których w pierwszej kwarcie trafili aż pięć. Ich mocną stroną były również zbiórki, w efekcie czego prowadzili nawet 21:4. Kapitalnie prezentował się duet Uros Mirkovic - Washington, który wykorzystywał każdy błąd gospodarzy.
Krośnianie podnieśli się z kolan jeszcze w pierwszej połowie. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Peter Alexis, który po odejściu Seida Hajricia zdecydowanie odżył. Przewaga Startu była nadal widoczna (około 10 punktów), jednak losy meczu z pewnością nie były rozstrzygnięte. Złą informacją dla gospodarzy była natomiast kontuzja kostki Antona Gaddeforsa, który został zniesiony z parkietu.
Koszykarze Davida Dedka zatracili świetną skuteczność z pierwszej połowy. Ich gra nie była już tak efektowna. Miasto Szkła Krosno grało coraz lepiej, jednak ich strata z premierowej kwarty była na tyle duża, iż nie potrafili sforsować TBV Startu Lublin.
Do czasu. Stało się to dokładnie w 33 minucie spotkania, a sprawy w swoje ręce wziął Marcin Sroka (62:61). Wydawało się, że miejscowi są na najlepszej drodze do zwycięstwa, jednak w kluczowym momencie meczu zabrakło im chłodnej głowy.
Miasto Szkła Krosno - TBV Start Lublin 69:71 (11:27, 16:10, 20:16, 22:18)
Miasto Szkła: Alexis 15, Mustapić 13, Jakóbczyk 12, Pinkston 11, Sroka 7, Grochowski 5, Lejasmeiers 4, Oczkowicz 2, Gaddefors 0.
TBV Start: Washington 25, Lewis 11, Mirkovic 11, Reynolds 9, Dutkiewicz 7, Gospodarek 4, Zalewski 2, Ciechociński 1, Szymański 1, Czerlonko.
[multitable table=877 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski Sportowcem Roku? Grzegorz Tkaczyk wyjaśnia, czego mu brakuje