NBA całkowicie zakazuje stosowania marihuany, mimo iż w niektórych stanach USA jest ona legalna i dozwolona. W środowisku koszykarskim zza oceanem krążą jednak opinie, że większość graczy tego zakazu nie przestrzega. Mówi się nawet o 70 procentach.
Niewielu zawodników potrafi przyznać się do jej stosowania, nadal jest to temat tabu. Jednym z wyjątków jest Stephen Jackson, który w najlepszej lidze świata występował przez 14 lat. - Paliłem przez całą swoją karierę i miałem świetne mecze. Nie opuściłem przez to żadnego spotkania - podkreśla Amerykanin.
39-latek idzie krok dalej i apeluje, aby usunąć marihuanę z listy zabronionych substancji. - To bardzo pomaga zrelaksować się po meczach. Koszykówka to sport bardzo fizyczny. Faceci muszą czasami odstresować się - tłumaczy Stephen Jackson, który za chwilę dodaje: - Starałem się jednak nie palić przed meczami. Było tylko kilka takich spotkań. Jeśli chcesz grać na wysokim poziomie NBA, to musisz być profesjonalistą.
Co ciekawe, w przeszłości z marihuaną przyłapano między innymi Imana Shumperta czy nawet Kevina Duranta, który w poprzednim sezonie został MVP finałów NBA.
Jackson w swojej karierze reprezentował: New Jersey Nets, San Antonio Spurs, Atlantę Hawks, Indianę Pacers, Golden State Warriors, Charlotte Bobcats, Milwaukee Bucks oraz Los Angeles Clippers. W 2003 roku sięgnął po mistrzostwo rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO: Nowa rola Dawida Celta. "To ogromny zaszczyt i wyróżnienie"