Jak na razie Oklahoma City Thunder to bez dwóch zdań jedno z największych rozczarowań początku zmagań na parkietach NBA. Zespół mający - w zamyśle - obok Golden State Warriors dyktować warunki na Zachodzie, nie jest takim mocarzem, jakim wydawał się być po transferach Carmelo Anthony'ego i Paula George'a. Ostatnio OKC odnieśli jednak trzy wygrane z rzędu. Jest to ich druga taka seria w sezonie.
Wcześniej, na przełomie pięciu dni w listopadzie, udało im się pokonać kolejno Clippers, Mavericks i Bulls. Zważywszy na dyspozycję i siłę tych ekip, osiągnięcie było to żadne. Teraz jednak podopieczni Billy'ego Donovana w pokonanym polu zostawili Timberwolves, Spurs i Jazz, czyli drużyny z wyższej półki. W meczach tych, bardzo ważnym punktem zespołu okazał się Steven Adams, który obok Russella Westbrooka stanowił największe zagrożenie dla rywali. Trener ekipy wie, dlaczego tak się stało.
- Steven Adams gra tak, a nie inaczej, z powodu wspaniałej postawy Anthony'ego i George'a, dla których liczy się dobro drużynowe - zauważył. Jego nowozelandzki podopieczny osiągnął doskonałe zdobycze w ostatnim triumfie OKC nad Jazz (100:94). Zanotował 20 punktów (9/10 z gry), do czego dołożył 9 zbiórek. Podkoszowy miał wielki udział w powrocie do gry Thunder, którzy dzięki wygranej 32:14 w ostatniej kwarcie, odwrócili losy całego meczu.
W nieco słabszej dospozycji jest natomiast ostatnio Carmelo Anthony - notuje mniejsze zdobycze, ale za to zespół zaczął odnosić tak upragnione zwycięstwa. Kiedy w pierwszej połowie starcia z Jazz mu nie szło, w drugiej odpuścił, nie forsował już tak akcji pod siebie, co okazało się być z korzyścią dla zespołu. Sam Melo przyznał zresztą po pokonaniu ze Spurs, że jest gotowy zrobić to, co będzie dobre dla zespołu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna dziewczyna Kapustki i rajskie wakacje
- Dla mnie osobiście chodzi o zrobienie czegoś, co będzie z pożytkiem dla nas. Jestem gotów do poświęceń. Nie każdej nocy muszę zdobywać po 20 czy 30 punktów. I jest mi z tym dobrze, o ile oczywiście wygrywamy - przyznał były lider Nuggets i Knicks. W chwili obecnej bilans Thunder jest już lepszy i wynosi 11-12. W dalszym ciągu jest jednak daleki od spodziewanego, ale kto wie, jak sytuacja będzie wyglądać, jeśli nadal podejście m.in. Anthony'ego będzie takie, a nie inne.
Poza tym seria OKC ma szansę się wydłużyć, gdyż na drodze podopiecznych Donovana staną w najbliższych dwóch spotkaniach Brooklyn Nets oraz Memphis Grizzlies, czyli rywale teoretycznie dużo słabsi. - Kiedy jesteśmy gotowi przez 48 minut dzielić się piłką, podejmując dobre decyzje rzutowe, tak długo trwa nasza dobra gra. Wtedy prezentujemy się najlepiej - zakończył Donovan.