Gorzowiankom zabrakło koncentracji, a mogły pokonać Wisłę. "Nie pozwolę na to"

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp

Zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. miały szansę przerwać passę zwycięstw Wisły CanPack Kraków. Gorzowiankom w decydujących momentach zabrakło koncentracji, czym szczególnie naraziły się swojemu trenerowi. Wisła wygrała 64:56.

Gospodynie rozpoczęły niedzielny pojedynek od prowadzenia 9:0, by pierwszą kwartę wygrać jedynie 16:13. Po niespełna czterech minutach drugiej części meczu to Wisła CanPack Kraków już przewodziła. - Wiedziałyśmy jak bardzo dobrym przeciwnikiem jest Wisła. Weszłyśmy bardzo dobrze, ale nie potrafiłyśmy tego wykorzystać - przyznała po meczu Daria Stelmach.

Zawodniczki InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. słabo zagrały w drugiej kwarcie. To właśnie w tym fragmencie straciły najwięcej punktów, pozwoliły także rywalkom na sporo zbiórek pod własnym koszem. - Przegraliśmy sromotnie deskę w obronie i Wisła miała łatwe punkty z dobitek. Przed przerwą krakowianki miały aż 14 zbiórek w ataku. Mieliśmy na ten temat rozmowę w szatni - mówił Dariusz Maciejewski, trener akademiczek.

Po przerwie było już lepiej, ale gorzowianki nie zdołały odrobić strat i ósme zwycięstwo Wisły z rzędu stało się faktem. - Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy w Gorzowie. To bardzo trudny teren. Wiadomo, że nikomu nie gra się tutaj łatwo. Szczególnie to zwycięstwo cieszy przy naszym stylu. To był najsłabszy mecz w tym sezonie, może oprócz spotkania w Siedlcach. Wybitnie pomogło nam 16 zbiórek ofensywnych. Jednak w pierwszej połowie popełniliśmy 13 strat, a nasza średnia na mecz to 14. Nie sztuką jest wygrywać, kiedy idzie dobrze, dlatego cieszymy się ze zwycięstwa pomimo słabej gry - ocenił Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec krakowianek.

Gospodynie miały szansę na przerwanie passy Wisły, ale jej nie wykorzystały. - Dużo nam nie brakowało. Myślę, że z defensywy można być zadowolonym. Wybroniliśmy Wisłę na 64 punkty, ale musimy zdobyć więcej od rywala, żeby wygrać. Szkoda tego meczu, bo była szansa na zwycięstwo. Graliśmy bardzo nierówno. Zmusiliśmy Wisłę do 17 strat. Ale nie było z tego łatwych punktów, nie było kontrataków takich, jak byśmy sobie życzyli. Fragmentami było dobrze, a momentami graliśmy w drugą stronę kosza - komentował Maciejewski.

ZOBACZ WIDEO Bramka Piotra Zielińskiego - zobacz skrót meczu Napoli SSC - AC Milan [ZDJĘCIA ELEVEN]

Trener gorzowianek miał także pretensje do swoich zawodniczek za proste błędy. - Będzie ostra rozmowa z niektórymi zawodniczkami. Nie lubię jak ktoś robi proste błędy, nie wynikające z braku umiejętności, a z braku koncentracji. Brak koncentracji to dla mnie dyskwalifikacja. Po raz pierwszy dziewczyny doprowadziły do takiej sytuacji, gdzie każdy punkt mógł zaważyć na zwycięstwie. Nie jestem człowiekiem impulsywnym i raczej kieruję zespołem w sposób wyważony. A w tym meczu było kilka momentów, które wyprowadziły mnie z równowagi. Nie pozwolę sobie na to, żeby ktoś nie walczył cały mecz - zakończył szkoleniowiec AZS-u.

Kolejne spotkania ligowe oba zespoły rozegrają w niedzielę. Wisła podejmie Zagłębie Sosnowiec, a gorzowianki pojadą do Wrocławia, aby tam zmierzyć się z miejscową Ślęzą.

Komentarze (1)
avatar
yes
20.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Gospodynie miały szansę na przerwanie passy Wisły, ale jej nie wykorzystały" - innymi słowy Wisła nie przerwała passy zwycięstw...