NBA: wielki powrót Washington Wizards. 46 punktów Joela Embiida!

AFP / Na zdjęciu: Joel Embiid
AFP / Na zdjęciu: Joel Embiid

Washington Wizards dzięki świetnej postawie w czwartej kwarcie zwyciężyli na wyjeździe z Miami Heat 102:93, a dwa punkty w tym meczu zdobył Marcin Gortat. Gwiazdą nocy był zdecydowanie Joel Embiid.

[tag=811]

Washington Wizards[/tag] złapali bardzo dobry rytm i kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. W nocy z środy na czwartek pokonali na wyjeździe Miami Heat (93:102), choć nie był to najłatwiejszy mecz dla Czarodziejów. Podopieczni Scotta Brooksa w pierwszej połowie kontrolowali wydarzenia na parkiecie, ale drugą połowę rozpoczęli od 10 niecelnych rzutów i w trzeciej kwarcie zdobyli tylko 10 punktów.

Losy rywalizacji odmieniły się jednak w ostatnich 12 minutach. Gdy na parkiet powrócił John Wall, Czarodzieje odzyskali swoją skuteczność, zaczęli seryjnie zdobywać punkty i gonić rywali. Już po pięciu minutach czwartej kwarty Wizards wrócili na prowadzenie, choć przegrywali nawet różnicą siedmiu "oczek". Przyjezdni nie zamierzali na tym poprzestać i zakończyli mecz serialem 29:13, dzięki któremu triumfowali różnicą dziewięciu punktów. - Nie spanikowaliśmy po tej trzeciej kwarcie. Utrzymaliśmy nasze pozytywne nastawienie i trzymaliśmy się razem jako zespół - mówił po meczu Bradley Beal.

Wall był zdecydowanie najlepszym graczem zwycięzców, choć miał spore problemy ze skutecznością tej nocy. Łącznie zdobył 27 punktów i miał sześć asyst, ale trafił tylko 9 z 21 oddanych rzutów z gry. 26 "oczek" dołożył Beal, który aż 14 razy stawał na linii rzutów wolnych i pomylił się tylko jeden raz.

Po znakomitym meczu przeciwko Sacramento Kings, Marcin Gortat tym razem rozegrał najsłabszy mecz w tym sezonie. Polak spędził na parkiecie 27 minut i w tym czasie spudłował wszystkie sześć rzutów z gry. Na punkty zamienił dwa osobiste, wobec czego zakończył mecz z dorobkiem dwóch punktów, do których dołożył pięć zbiórek oraz dwa przechwyty.

ZOBACZ WIDEO: Henryk Szost przestrzega: Za chwilę europejskie bieganie przestanie istnieć

Wśród przegranych najlepiej spisał się Goran Dragić - 21 "oczek" (9/17 FG), 19 punktów dołożył Dion Waiters, a double-double na poziomie 14 punktów i aż 21 zbiórek zaliczył Hassan Whiteside. Dla Wizards to dziewiąte zwycięstwo w sezonie, co daje im trzecie miejsce w Konferencji Wschodniej. Heat ponieśli natomiast ósmą porażkę i zajmują 11. miejsce w tabeli. Wkrótce oba zespoły zmierzą się raz jeszcze, tym razem w Waszyngtonie.

Zdecydowanie najlepszy indywidualny popis tej nocy dał Joel Embiid. Środkowy Philadelphia 76ers był nie do zatrzymania dla obrony Los Angeles Lakers i poprowadził swój zespół do wyjazdowego triumfu - 115:109. Losy zaciętego meczu rozstrzygnęły się dopiero w czwartej kwarcie. Lakers po raz ostatni objęli prowadzenie na nieco ponad cztery minuty przed końcową syreną. Potem mogli już tylko bezradnie rozłożyć ręce. Jeśli weźmiemy pod uwagę pięć ostatnich minut rywalizacji, Embiid zdobył w nich aż dziewięć "oczek" dla 76ers i to głównie jemu Filadelfia zawdzięcza zwycięstwo.

23-latek w całym meczu zdobył aż 46 punktów (rekord kariery), trafiając przy tym 14 z 20 rzutów z gry oraz 16 z 19 osobistych. Oprócz tego miał aż 15 zbiórek, siedem asyst i siedem bloków, bezsprzecznie rządząc po obu stronach parkietu.

18 "oczek" i 10 zbiórek dołożył w ekipie triumfatorów Ben Simmons, a 12 punktów dopisał Robert Covington, który niedługo przed meczem porozumiał się z 76ers w sprawie nowego kontraktu. Dla Filadelfii było to ósme zwycięstwo w trwających rozgrywkach.

Wśród przegranych z kolei znakomity mecz rozegrał Brandon Ingram, ale jego 26 punktów i 11 zbiórek nie wystarczyło do sukcesu. 24 punkty zdobył debiutant na parkietach NBA - Kyle Kuzma, a 20 wniósł z ławki Jordan Clarkson. Kolejny bardzo słaby mecz rozegrał Lonzo Ball, który trafił tylko 1 z 9 rzutów z gry (dwa punkty).

Wyniki NBA:

Atlanta Hawks - Sacramento Kings 126:80
(Schroder 21, Demond 20, Prince 14 - Randolph 16, Hill 12, Jackson 8)
Miami Heat - Washington Wizards 93:102
(Dragic 21, Waiters 19, Johnson 15 - Wall 27, Beal 26, Morris 15
New York Knicks - Utah Jazz 106:101
(Hardaway Jr. 26, Porzingis 22, Lee 19 - Hood 30, Mitchell 19, Rubio 13)
Charlotte Hornets - Cleveland Cavaliers 107:115 
(Kidd-Gilchrist 22, Walker 20, Batum 16 - James 31, Love 22, Green 13)
Memphis Grizzlies - Indiana Pacers 113:116
(Gasol 35, Evans 18, Parsons 13 - Collison 30, Oladipo 21, Bogdanovic 16)
Milwaukee Bucks - Detroit Pistons 99:95
(Middleton 27, Antetokounmpo 21, Bledsoe 14 - Bradley 28, Drummond 13, Harris 13)
Minnesota Timberwolves - San Antonio Spurs 98:86
(Towns 26, Teague 16, Wiggins 11 - Aldridge 15, Gasol 13, Mills 13)
New Orleans Pelicans - Toronto Raptors 116:125
(Cousins 25, Davis 19, Holiday 18 - DeRozan 25, Lowry 22, Valanciunas 21)
Oklahoma City Thunder - Chicago Bulls 79:92
(Westbrook 21, Anthony 18, Grant 15 - Markkanen 16, Blakeney 16, Valentine 13)
Portland Trail Blazers - Orlando Magic 99:94
(Lillard 26, CJ McCollum 24, Napier 19 - Fournier 22, Simmons 16, Payton 14)
Los Angeles Lakers - Philadelphia 76ers 109:115
(Ingram 26, Kuzma 24, Clarkson 20 - Embiid 46, Simmons 18, Covington 12)

Komentarze (1)
avatar
Sargon
16.11.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin coś ostatnio bez błysku...