Sezon 2017/18 jest już 15. w wykonaniu LeBrona Jamesa na parkietach ligi NBA. W swoim dorobku ma trzy tytuły mistrzowskie, cztery nagrody dla MVP rozgrywek zasadniczych, aż 13 występów w Meczu Gwiazd oraz wiele innych, cennych nagród. Przede wszystkim jednak, James od momentu debiutu w najlepszej lidze koszykówki, zarobił już ponad 200 milionów dolarów - tylko jeśli weźmiemy pod uwagę jego wynagrodzenie z kontraktów z drużynami NBA.
Zawodnik jest jednym z najlepiej opłacanych zawodników w lidze (33,3 miliona za sezon 2017/18), a przecież nie zamierza jeszcze kończyć kariery, więc z pewnością znacznie wzbogaci się także przez kolejne lata. Dodajmy także, że w 2015 roku LeBron podpisał dożywotni kontrakt z firmą Nike, w ramach którego - według nieoficjalnych doniesień - otrzymuje ponad 30 milionów dolarów rocznie.
Co robić z tak wielkimi pieniędzmi? Wygląda na to, że LBJ ma już plan. - Pewnego dnia będę właścicielem jednej z drużyn - mówił już w maju. Te słowa potwierdził w kilka dni temu, w rozmowie z portalem The Athletics, który poszedł nawet o krok dalej i zasugerował mu kupno Cleveland Cavaliers.
- Jeśli ta opcja otworzyłaby się przede mną, jeśli byłbym gotowy finansowo i miałbym wokół siebie odpowiednich ludzi, oczywiście zrobiłbym to. Ale kto powiedział, że Dan Gilbert (właściciel Cavs - red.) sprzedaje klub? - skomentował.
Chcąc kupić jeden z zespołów ligi NBA trzeba oczywiście liczyć się z ogromnym wydatkiem. W lutym 2017 roku magazynu „Forbes” wycenił wartość Houston Rockets na 1,65 mld. dolarów, a we wrześniu Leslie Alexander sprzedał ten klub za 2,2 mld. dolarów.
ZOBACZ WIDEO: Polska sędzia robi furorę w zagranicznych mediach. "Niektórzy mi się oświadczają"