Szósta kolejka okazała się sądną dla kilku szkoleniowców zaplecza PLK. Po wysokiej porażce do dymisji podał się Milos Sporar, opiekun KSK Noteci Inowrocław. Radosław Hyży także zdecydował, że nie ma już pomysłu na prowadzenie Zetkamy Doral Nysy Kłodzko. W międzyczasie zarząd WKS Śląska Wrocław podał do wiadomości, że Dominik Tomczyk i Jacek Krzykała kończą swoją misję przy pierwszoligowej drużynie. A to zrodziło wiele spekulacji.
Od razu pojawiły się głosy, że we Wrocławiu postawią zapewne na Radosława Hyżego, że to dla niego naturalny kierunek. I na potwierdzenie tych dywagacji nie trzeba było długo czekać. Już dzień później były reprezentant Polski został trenerem WKS Śląska. Debiutem, po zmianie miejsca pracy, będzie dla niego starcie jego nowych podopiecznych z Pogonią w Prudniku. A ten mecz już w najbliższą sobotę o godzinie 17:30.
- Zdaję sobie sprawę przed wyzwaniem, jakie czeka mnie w Śląsku. Znam specyfikę tego klubu i presję, z którą trzeba się tu zmierzyć. Plan na ten sezon jest jasny - po pierwsze walczyć o miejsce w czołowej czwórce ligi, a po drugie - co jest jednym z priorytetów klubu - rozwijać utalentowanych graczy, których w składzie nie brakuje - powiedział Hyży.
Cóż, Śląsk sezon zaczął bardzo przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. Bilans 2-4 nie zachwyca, a w pokonanym polu znalazła się tylko Zetkama (prowadzona wtedy przez niego) i KK Warszawa. Co prawda minęło zaledwie sześć serii spotkań i zdarzyć się może wiele, ale pierwsza czwórka w tak wyrównanej lidze, z kilkoma naprawdę wybijającymi się ekipami, będzie nie lada wyczynem. Czas pokaże, czy cel ten uda się Hyżemu zrealizować.
ZOBACZ WIDEO: Efektowne wypłynięcie na pełne morze podczas startu Volvo Ocean Race w Alicante (WIDEO)