Przedstawiciele Kinga zadbali o komfort podróży zespołu do Krosna. Koszykarze część drogi pokonali samolotem. Czy warto było zainwestować dodatkowe środki finansowe w niecodzienną, jak na polskie realia, wyprawę? Patrząc na końcowy wynik śmiało można stwierdzić, że niekoniecznie.
Zrelaksowani szczecinianie po pierwszej kwarcie zbudowali 20-punktową przewagę nad Miastem Szkła, trafiając w tej części meczu sześć z ośmiu oddanych rzutów za trzy punkty. W otwierającej spotkanie odsłonie brylował Mateusz Bartosz, który tylko w tym fragmencie gry zdobył 13 oczek (w tym 3/3 zza linii 6,75 metra).
Ekipa Miasta Szkła, mimo trudnego początku (w połowie drugiej kwarty przegrywała już 21:44), nie zamierzała łatwo odpuszczać za wygraną. Drużyna prowadzona przez Michała Barana, mimo zaburzonej rotacji spowodowanej brakiem kontuzjowanego Davisa Lejasmeiersa (a także Devante Wallace'a, który rozstał się z krośnieńskim klubem), systematycznie odrabiała straty.
Gospodarze na początku czwartej kwarty zanotowali serię 9:2, niwelując dystans do Kinga do zaledwie jednego punktu. Chwilę później, za sprawą niesamowitego Antona Gaddeforsa było już 76:76. Świetna gra Szweda napędziła Miasto Szkła - krośnianie na dwie i pół minuty przed końcowym gwizdkiem wyszli na upragnione prowadzenie.
Bohaterem gospodarzy mógł zostać nie Gaddefors, a Grzegorz Grochowski. 24-latek miał wyśmienitą szansę, by postawić kropkę nad "i", jednak w końcówce nie wytrzymał presji. Rozgrywający chybił dwa rzuty osobiste i do rozstrzygnięcia zwycięzcy konieczna była dogrywka.
Można rzec, że doliczony czas gry wyglądał tak, jak regularna część meczu. Najpierw King zbudował przewagę, którą ostatecznie odrobiło z nawiązką Miasto Szkła. Tym razem krośnianie nie wypuścili wygranej z rąk i triumfowali 98:95. Warto dodać, że podobnie jak na końcu czwartej kwarty, tak i w kluczowych sekundach dogrywki, zawodnik stający na linii rzutów osobistych (tym razem był to Sebastian Kowalczyk) chybił dwie próby, które zadecydowały o końcowym wyniku.
Miasto Szkła Krosno - King Szczecin 98:95 (13:33, 22:17, 29:22, 22:14, d. 12:9)
Miasto Szkła: Anton Gaddefors 29, Jayvaughn Pinkston 21, Jakov Mustapić 17, Marcin Sroka 11, Seid Hajrić 8, Dariusz Oczkowicz 7, Grzegorz Grochowski 3, Krzysztof Jakóbczyk 2, Peter Alexis 0
King: Paweł Kikowski 30, Mateusz Bartosz 20, Łukasz Diduszko 11, Jimmy Gavin 9, Darrell Harris 8, Martynas Paliukenas 6, Tauras Jogela 5, Andriej Diesiatnikow 4, Sebastian Kowalczyk 2, Kostas Jonuska 0[b]
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: koszykarz rzucał spod własnego kosza. Efekt zaskoczył wszystkich
[color=#000000]
[/color][/b]