28-letni Aaron Johnson był jednym z architektów sukcesu ostrowskiej drużyny w minionym sezonie.
Amerykanin znakomicie prowadził grę zespołu BM Slam Stal, który w półfinale był o krok od wyeliminowania Stelmetu BC Zielona Góra.
Ostatecznie "Stalówka" cieszyła się z brązowego medalu, a Johnson zakończył rozgrywki ze średnimi na poziomie 12,2 punktu i 7,2 asyst na mecz.
Po zakończeniu rozgrywek władze klubu z Ostrowa od razu zaproponowały mu przedłużenie kontraktu na lepszych warunkach. Podobnie było w przypadku Marca Cartera. Johnson zgodził się na propozycję BM Slam Stal, jego bardziej doświadczony kolega wybrał ofertę Lietuvosu Rytas Wilno.
ZOBACZ WIDEO Czesław Lang o kraksie: Nikomu nic się nie stało
- Uznałem, że dalsza gra w Ostrowie Wielkopolskim będzie najlepszym rozwiązaniem. Trener Rajković i ludzie w klubie bardzo mnie chcieli. Zaimponowała mi ich determinacja i zaangażowanie - przyznaje Johnson, który miał na stole propozycje z innych klubów. W tym gronie nie było oferty z PLK.
- W PLK rozmawiałem tylko z BM Slam Stal. Żaden inny zespół nie złożył mi propozycji. Były za to z innych lig - podkreśla zawodnik.
Przed zespołem z Ostrowa Wielkopolskiego sezon pełen wyzwań - klub zdecydował się przystąpić do gry w europejskich pucharach. - Podoba mi się wizja klubu. To mnie motywuje do jeszcze cięższej pracy na treningach - zauważa Johnson.