Pojawienie się Stipe Modricia na parkiecie w Starogardzie Gdańskim zwiastowało tylko jedno - Anwil Włocławek jest w tarapatach. W innych okolicznościach szkoleniowiec włocławskiej drużyny, Igor Griszczuk nigdy nie zdecydowałby się na desygnowanie do gry zawodnika, który jeszcze kilka dni temu sam mówił, że wystąpi dopiero w ewentualnym półfinale.
Obecność Chorwata na parkiecie nie trwała jednak długo. Po zaledwie dwóch minutach i szesnastu sekundach silny skrzydłowy Anwilu zderzył się z graczem Polpharmy, Wojciechem Żurawskim na tyle niefortunnie, że nie był w stanie zejść z boiska o własnych siłach. Upadek całym ciężarem ciała na kontuzjowane wcześniej kolano może okazać się brzemienny w skutkach.
Choć pewności co do konsekwencji całej sytuacji nie można mieć żadnej, wygląda na to, że Modriciowi odnowił się wcześniejszy uraz i jest wielce prawdopodobne, że w półfinałowej fazie play-off Anwil będzie musiał radzić sobie bez tego zawodnika. Byłaby to wielka strata dla drużyny, po tym jak przed kilkoma dniami złamania dłoni doznał Milos Paravinja.