Pressing to za mało - relacja z meczu Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański

Siedemnastopunktowym zwycięstwem gospodarzy, 95:78, zakończyło się pierwsze ćwierćfinałowe starcie Anwilu Włocławek z Polpharmą Starogard Gdański. Podopieczni Igora Griszczuka przeważali przez całe spotkanie i zasłużenie prowadzą w serii do trzech zwycięstw 1-0. Na nic zdał się plan trenera gości, który zakładał obronę na całym parkiecie przez czterdzieści minut. Drugi mecz w Hali Mistrzów w sobotę.

Trener Mariusz Karol zapowiadał przed konfrontacją z Anwilem Włocławek, że na ćwierćfinały przygotuje coś specjalnego w swojej taktyce. Coś, co pomoże jego koszykarzom odnieść zwycięstwo w Hali Mistrzów. Ową skrywaną tajemnicą okazał się agresywny pressing na całym boisku, ze szczególną koncentracją na zawodniku wyprowadzającym piłkę. - Przed spotkaniem przyjęliśmy założenie, że będziemy bronić bardzo agresywnie i w tym upatrywaliśmy swoich szans na wygraną - mówił po spotkaniu Jacek Sulowski, który wobec absencji Michaela Hicksa otrzymał więcej minut.

Sztuczka ta nie przyniosła jednak korzyści, gdyż Anwil bardzo szybko znalazł na nią receptę. Zamiast Łukasza Koszarka piłkę wyprowadzali szybkimi podaniami Ian Boylan albo Tommy Adams. - To jest niesamowita korzyść dla zespołu, że i ja, i Łukasz możemy zajmować się rozgrywaniem. Uzupełniamy siebie, odciążamy siebie i pozwalamy sobie nawzajem odpocząć - tłumaczył po meczu Adams. Obaj Amerykanie nie tylko szukali swoich partnerów na wolnych pozycjach, ale i sami punktowali, trafiając przede wszystkim za trzy. Najważniejsza ofensywa broń Anwilu w tym sezonie tym razem nie zawiodła, gdyż już w pierwszej kwarcie udało się zaaplikować rywalowi aż pięć trójek. To właśnie głównie z tego powodu gospodarze prowadzili po pierwszych dziesięciu minutach 33:24.

Włocławianie wielokrotnie w obecnych rozgrywkach udowodnili jednak, że mają tendencją do gry falami. Tak też było i tym razem, gdy na początku drugiej kwarty dali sobie narzucić szaleńcze tempo drużyny przyjezdnej i tracąc 11 oczek z rzędu, pozwolili Polpharmie doprowadzić do remisu po 35. W tym momencie meczu funkcjonowało to, co goście grali od samego początku - agresywny pressing na całym parkiecie. Trener Igor Griszczuk zmuszony był poprosić o czas, który podziałał na jego podopiecznych bardzo mobilizująco. Za trzy trafił Paul Miller, po chwili jego zagranie skopiował Andrzej Pluta, a gdy wsadem popisał się Adams, zrobiło się nagle 49:35. - Udało się nam zatrzymać ich największy atut - szybki kontratak. Większość drużyn gra w ten sposób tylko po udanej zbiórce czy przechwycie. Polpharma stosuje kontry nawet po straconych punktach - wyjaśniał po spotkaniu Boylan, który wyraźnie lubi grać przeciwko tej drużynie.

W przedostatnim meczu sezonu regularnego Amerykanin zaaplikował starogardzianom 17 oczek, a w piątkowym starciu był tylko niewiele mniej skuteczny, zdobywając 14 punktów. Po udanym początku, ponownie dał o sobie znać w trzeciej kwarcie, kiedy dwiema trójkami podwyższył prowadzenie Anwilu do dwudziestu punktów, 67:47. Jedynymi zawodnikami wśród koszykarzy trenera Karola, którzy starał się odwrócić losy meczu, byli Courtney Eldridge i Mujo Tuljković. Filigranowy rozgrywający co i rusz mijał obrońców Anwilu i w podkoszowym tłoku zdobywał punkty oraz wyprowadzał kontry, które kończył Bośniak. Po udanym wejściu Amerykanina przewaga włocławian zmalała nawet do dwunastu oczek, 68:56, lecz kolejne trójki, tym razem Andrzeja Pluty spowodowały, że przed czwartą kwartą Anwil wygrywał 80:60 i było jasne, że tego pojedynku już nie przegra.

- W pierwszej rundzie play-off trafiliśmy na bardzo wymagającego przeciwnika i dlatego w przedmeczowych założeniach nie mówiłem swoim zawodnikom na kim konkretnie mają się skupić. Dzisiejszy mecz pokazał, że w Anwilu do gry wchodzi dziesięciu ludzi i wszyscy zdobywają punkty - stwierdził na konferencji prasowej opiekun Polpharmy. W Anwilu rzeczywiście wszyscy koszykarze, którzy pojawili się na parkiecie, punktowali. Najwięcej oczek uzbierał Pluta (16), ale tylko po dwa mniej uzyskali Boylan i Miller. Ogółem aż sześciu graczy Anwilu rzuciło powyżej dziesięciu punktów. Barierę tę przekroczyli jeszcze Adams, Koszarek i Marko Brkić. Warto dodać, że nieco ponad jedną kwartę grał Michał Gabiński, a pięć minut otrzymał Kamil Michalski. Zabrakło tylko kontuzjowanego Stipe Modricia, który choć uczestniczył w rozgrzewce, na boisko podczas meczu wybiegnie dopiero w ewentualnym półfinale.

- Cieszy mnie to, że ten mecz po prostu wygraliśmy i jest 1-0 dla nas. Mimo to, piłka nadal jest w grze i musimy walczyć dalej. Jestem zadowolony z tego, że w końcu mogę rotować prawie pełnym składem, przez co nie straciliśmy zbyt dużo sił - mówił po ostatnim gwizdku sędziego trener Griszczuk. - Cóż, dziś się rzeczywiście nie udało, ale teraz wypoczniemy trochę i z pewnością będziemy gotowi na jutro - odparował Eldridge. Druga potyczka w sobotę o godzinie 18.15.

Anwil Włocławek - Polpharma Starogard Gdański 95:78 (33:24, 20:17, 27:19, 15:18)

Anwil: Pluta 16 (3x3), Boylan 14 (4x3), Miller 14 (1x3, 5 zb.), Brkić 12 (2x3, 7 zb.), Adams 11 (1x3), Koszarek 11 (6 as.), Paravinja 8, Wołoszyn 6, Gabiński 2 (8 zb.), Michalski 1

Polpharma: Tuljković 16 (2x3, 5 zb.), Eldridge 13 (7 as.), Scott 12 (1x3), Żurawski 11, Coleman 10 (8 zb.), (7 zb.), Jarecki 8, Sulowski 6 (1x3), Kowalczuk 2, J. Drewa 0

Źródło artykułu: