Ślęza rozbita. "Byliśmy tylko tłem dla Wisły"

PAP / Maciej Kulczyński
PAP / Maciej Kulczyński

Tak wysoko Ślęza Wrocław w tym sezonie nie przegrała. W trzecim meczu finałów Basket Ligi Kobiet ekipa ze stolicy Dolnego Śląska przegrała różnicą aż 30 punktów (56:86). To jednak wciąż ona jest bliżej złotych medali.

Ślęza od początku miała ogromne problemy. Niezwykle zmotywowane krakowianki grały znakomicie w defensywie, pozwalając rywalkom na zdobycie zaledwie 56 punktów. Same zaś zaliczyły 86 oczek.

- Wiśle gratuluję bardzo dobrego spotkania. My byliśmy tylko tłem dla drużyny z Krakowa - mówił po meczu Arkadiusz Rusin. Szkoleniowiec Ślęzy starał się motywować i reagować na wydarzenia na parkiecie, ale w sobotnie popołudnie Biała Gwiazda była zdecydowanie poza zasięgiem.

Rusin nie zamierza jednak robić tragedii z tego meczu. Zdaje sobie doskonale sprawę, że w finałach liczą się zwycięstwa, a nie różnica punktów. - Powtarzam od początku, że co by się nie stało, to trzeba walczyć w kolejnym spotkani - dodaje.

- Będzie krótka analiza błędów, jakie popełniliśmy i w niedzielę musimy wrócić przede wszystkim z innym nastawieniem - kontynuuje. - Nie będę się zagłębiał co było źle, a co dobre. To już teraz nie ma znaczenia. Przed nami kolejny mecz i mam nadzieję zobaczyć zupełnie inny zespół.

W obozie Ślęzy zdają sobie sprawę, że mistrzostwo muszą wywalczyć sobie na parkiecie. - Nikt niczego nie podarował nam za darmo, wszystko musimy sobie wywalczyć - zakończył Rusin.

ZOBACZ WIDEO Atalanta grała do końca, Juventus stracił punkty. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)