Washington Wizards w poprzednim sezonie nie awansowali nawet do fazy play off, teraz ich koszykówka wzniosła się na wyższy poziom, a trener Scott Brooks zmienił nastawienie i mentalność drużyny. Bilans 49-33 zapewnił im czwarte miejsce i przewagę parkietu w pierwszej rundzie. Ten etap stołeczni rozpoczęli w fantastyczny sposób, od pokonania Atlanty Hawks u siebie 114:107. To ma być początek wielkich rzeczy, które Czarodzieje chcą osiągnąć.
Polskich fanów cieszyć może bardzo dobra postawa Marcina Gortata. Jedyny reprezentant biało-czerwonych barw na parkietach NBA zapisał przy swoim nazwisku 14 punktów, 10 zbiórek i dwa bloki, trafiając przy tym 7 na 11 oddanych rzutów. Dobrze spisywał się w obronie, twardo zastawiał m.in. Dwighta Howarda, zbierał piłki, a przy tym kilkukrotnie popisywał się efektownymi, energicznymi wsadami nad zawodnikami Hawks. Gdy Gortat przebywał na parkiecie (łącznie 31 minut), Wizards zdobyli o 21 punktów więcej, niż rywale.
Ten mecz miał dwa etapy. W pierwszym to Jastrzębie dominowali nad stołecznymi i w pewnym momencie mieli nawet osiem punktów zaliczki (37:29). Gospodarzom udało się zniwelować straty do trzech oczek przed przerwą (45:48), dzięki sprytnemu wymuszeniu faulu przez Markieffa Morrisa i trzem celnym osobistym. Trzecia kwarta okazała się koncertem w wykonaniu Wizards. Scott Brooks musiał pozytywnie nastroić swoich podopiecznych, bo ci szybko przystąpili do ofensywy i wygrali tę partię 38:28, co pozwoliło im zbudować przewagę i kontrolować wydarzenia na parkiecie.
[color=#222222]W czwartej kwarcie Wizards pielęgnowali zbudowaną wcześniej zaliczkę, na początku tej odsłony było nawet 90:78, a następnie też 98:83. Gościom udało się doprowadzić do stanu 103:108, ale był to tylko chwilowy zryw, stołeczni szybko opanowali sytuację. Drużyna dostała owację na stojąco od zadowolonych fanów, Wall jeszcze nakręcał kibiców. Jedynymi słowy, dobrze dzieje się w stolicy Stanów Zjednoczonych.
To właśnie John Wall poprowadził Wizards do pierwszego triumfu w play offach, rozgrywający zanotował swój najlepszy występ w posezonowych zmaganiach. 26-latek miał 32 punkty, 14 asyst i cztery zbiórki. - John może przejąć mecz, może przejąć kwartę. Gra naprawdę niesamowicie, bardzo dojrzale, trafia rzuty - komplementował go szkoleniowiec Brooks.
Bradley Beal dorzucił 22 "oczka", a Markieff Morris zdobył 21 punktów. Stołecznym w odniesieniu sukcesu nie przeszkodził fakt, iż trafili tylko 8 na 28 oddanych rzutów za trzy. Warto dodać, iż Marcin Gortat w końcówce spotkania popisał się mocnym wsadem nad Millsapem, nabuzowany energią, zareagował bardzo wylewnie, przez co sędziowie ukarali go przewinieniem technicznym.
HAMMER TIME. #WizHawks on @CSNMA pic.twitter.com/LCCx8DvavH
— Washington Wizards (@WashWizards) 16 kwietnia 2017
Hawks popełnili 19 strat, co wynikało też z dobrej obrony Czarodziei. Dla nich 25 punktów i dziewięć asyst zanotował Dennis Schroder, a 19 oczek miał Paul Millsap. Dwight Howard, vis-a-vis Polaka uzbierał 14 zbiórek i zaledwie siedem "oczek". Następne spotkanie obu drużyn odbędzie się 20 kwietnia.
[/color]
Washington Wizards - Atlanta Hawks 114:107 (25:29, 20:19, 38:28, 31:31)
(Wall 32, Beal 22, Morris 21, Gortat 14 - Schroder 25, Millsap 19, Prince 14, Bazemore 12)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Wizards
ZOBACZ WIDEO Primera Division: błysk Messiego dał zwycięstwo Barcelonie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
panie redaktorze!