11 kwietnia gorzowski klub przedłużył umowę z Pauliną Misiek, która tym samym stała się pierwszą zawodniczką w kadrze InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. na sezon 2017/2018. Skrzydłowa została bardzo pozytywnie oceniona przez szkoleniowca i zarząd i wiązane są z nią duże nadzieje, szczególnie pod nieobecność Katarzyny Dźwigalskiej.
- Chcemy kontynuować to, co w dużej mierze zrobiliśmy pozytywnego w tym sezonie. Zawsze zaczynaliśmy podpisywanie kontraktów na następne rozgrywki od naszej pani kapitan, czyli Kasi Dźwigalskiej. Z powodu ciąży ona jednak w przyszłym sezonie nie zagra. Dlatego zaczynamy budowę od Pauliny. Mieliśmy naprawdę bardzo dobry zespół w tym sezonie, ale drużyna potrzebuje też indywidualności. Według oceny, jaką od wielu lat stosujemy w klubie, Paulina była najwyżej w rankingu polskich graczy - przyznał trener Dariusz Maciejewski.
- Paulina Misiek jest zawodniczką, która wnosi do tego zespołu bardzo dużo. Oprócz umiejętności czysto technicznych, widać także spore zaangażowanie. Jest to serce sportowca, do walki, za co bardzo dziękuję - komplementował koszykarkę Krzysztof Kielec, prezes klubu.
Teraz zespół z Gorzowa czekają kolejne rozmowy, lecz najpierw musi się też wyjaśnić, jakim budżet będzie do dyspozycji. Założeniem jest, aby w kadrze znalazło się więcej zawodniczek na kontraktach. - Czynimy starania, żeby tak było. Ten budżet będzie znany szczegółowo najpewniej dopiero za kilka miesięcy. Zakładamy, że procentowo będzie o kilka, a może nawet kilkanaście procent wyższy. Natomiast te założenia i pierwsze poczynione kroki skłaniają nas jednak do ostrożnego optymizmu, że tych środków będzie więcej, co pozwoli zbudować zespół, który będzie nas cieszył co najmniej tak, jak ten, który mieliśmy w tym sezonie - kontynuował sternik Akademiczek.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok
Nie da się ukryć, że w tym sezonie momentami brakowało sił na parkiecie. - Ten sezon był bardzo udany. Byliśmy o krok od awansu do strefy medalowej i naprawdę niewiele zabrakło. Łut szczęścia, może jedna dobra decyzja sędziego. Nasze zawodniczki dały z siebie wszystko, a nawet ciut więcej. Widać było podczas dogrywki, że sił nie było tyle, ile miał zespół przeciwny, z uwagi na większe możliwości w zakresie rotacji. Wyciągnęliśmy wnioski z tej rozgrywki w fazie play-off. Chcielibyśmy, aby ten zespół był zbudowany właściwie i mógł stawić czoła tego typu wyzwaniom. Chcemy dać trenerowi więcej możliwości - mówił Kielec.
Prezes zaznaczył także, że chce nie tylko zbudować szerszą kadrę, ale zrobić to szybko, by jak najprędzej zespół w komplecie mógł przystąpić do przygotowań. To oznaczałoby komfort, jakiego w Gorzowie nie było od dawna. - Siedzę w tym klubie już wiele czasu i nie pamiętam, żebyśmy tak szybko podpisywali kontrakty. To jest dobry proces, że zaczynamy jeszcze, jak niektóre zespoły grają - cieszył się Maciejewski.
Spory wpływ na działania klubu będą miały też zmiany w przepisach. Od przyszłego sezonu będzie obowiązek przebywania tylko jednej Polki na parkiecie, a nie dwóch, jak dotychczas. Poza tym grać będą mogły tylko dwie koszykarki spoza Europy. To może być kolejna szansa dla młodzieży. - Pierwsza sprawa to budżet, druga to zmiany w przepisach i trzecia, to musimy cały czas kontynuować to, co w czym jesteśmy dobrzy, a więc szkolenie młodzieży i budowanie grupy następnych utalentowanych zawodniczek, które będą stanowić podstawę lub debiutować w lidze - skomentował szkoleniowiec.
Nowe regulacje spowodują, że zdecydowana większość drużyn będzie musiała dokonać przebudowy. - Myślimy intensywnie, w jakim kierunku się poruszać. Nowy przepis mocno otwiera się na Europę, ale na pewno będzie taka sytuacja, że Polki i tak będą znaczącymi postaciami. W Europie nie ma aż tylu zawodniczek, które gwarantowałyby podwyższenie poziomu polskiej ligi - zauważył były selekcjoner reprezentacji Polski. - Trzeba wziąć pod uwagę nowości, być mocno skoncentrowanym na tym, aby mieć wizję, mieć zaufanie do menedżera i bardzo szybko w miarę określony budżet. Wiadomo, że jakość zawodniczek będzie zależna od ilości środków, jaką będziemy posiadać - dodał.
Na obecną chwilę trudno wyrokować, jakie będą następne ruchy AZS-u. Wiele osób zastanawia się, co z zagranicznymi koszykarkami, które grały w tej ekipie w tym sezonie. - To wszystko będzie bardzo mocno zależało od tego, jakie będą Europejki, na co będzie nas stać, na jakich pozycjach. To bardzo płynny ruch i czasami dwa klocki, które nie będą pasowały w całej układance, mogą zburzyć wszystko. Przy założeniu, że Kasia Dźwigalska zawsze była u nas tą jedynką, miała wdrożoną filozofię i przekazywała ją dalej na treningach, to naturalną koleją rzeczy chciałoby się zostawić tutaj Nicole Seekamp. Ona była tą drugą osobą i jest też zapoznana z filozofią naszej gry. Im więcej takich osób, tym lepiej. Z trójki zawodniczek zagranicznych najtrudniej będzie zatrzymać Stephanie Talbot. Jeżeli dostajesz się do drużyny WNBA, to twoja cena wzrasta co najmniej dwa razy, jak nie więcej. Pokazała się w naszej lidze i ma bardzo dużo propozycji. Talbot jest raczej poza granicami naszego zasięgu finansowego - przyznał na koniec Dariusz Maciejewski.