Energa Czarni postraszyli Stelmet. Mistrzowie pokonali słupszczan!

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Na strachu się skończyło! Energa Czarni Słupsk byli blisko zwycięstwa w Winnym Grodzie, ale w decydującym fragmencie Stelmet był nie do zatrzymania. Zielonogórzanie odrobili straty i ostatecznie pokonali groźnego przeciwnika.

Doprawdy niewiele zabrakło, żeby w Zielonej Górze doszło do kolejnej niespodzianki. Seria dwóch porażek u siebie byłaby dla ekipa Artura Gronka  ogromnym ciosem i dowodem na to, że zespół w tym sezonie nie jest tak mocny jak w poprzednich latach. To zresztą widać gołym okiem.

Obrońcy tytułu co prawda zdołali uniknąć przegranej, ale w konfrontacji z "Czarnymi Panterami" wcale nie zaprezentowali się dobrze. Gra Stelmetu nadal pozostawia wiele do życzenia i w wielu elementach szwankuje. Obrońcy tytułu grają nierówno w ofensywie, a ich obrona nie jest zbyt szczelna.

Kluczowy moment miał miejsce w drugiej kwarcie. Słupszczanie spisywali się wówczas rewelacyjnie i wydawało się, że są na najlepszej drodze do tego by uciec koszykarzom z Winnego Grodu. Ich przewaga była już dwucyfrowa i szybko rosła. Do czasu aż przebudził się Vladimir Dragicević. To on zainicjował pościg, a następnie trafił kilka ważnych rzutów, dzięki czemu Stelmet jeszcze przed przerwą zniwelował dystans do Energi Czarnych.

W drugiej połowie zawodnicy Robertsa Stelmahersa byli już w znacznie gorszym położeniu. Na początku czwartej kwarty mieli już nawet siedem punktów straty i wydawało się, że nie uda im się sprawić niespodzianki. Ale potem słupszczanie zaatakowali i zaliczyli kilka udanych akcji, wskutek czego dwie minuty przed końcem… prowadzili czterema punktami.

W samej końcówce znakomicie zagrał James Florence. Amerykanin trafiał z osobistych, za dwa oraz z dystansu, co doprowadziło do tego, że mistrzowie Polski przechylili szalę na swoją korzyść i zanotowali drugi triumf z rzędu. Ponadto drużyna Gronka nadal znajduje się na czele tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Energa Czarni musieli się natomiast obejść smakiem i doznali jedenastej porażki w rozgrywkach.

Najlepszym ogniwem gości był Marcus Ginyard, który jako jedyny zanotował double-double w postaci 16 punktów i 11 zbiórek. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż aż pięciu graczy "Czarnych Panter" uzbierało przynajmniej 10 "oczek".

Stelmet BC Zielona Góra - Energa Czarni Słupsk 81:79 (20:24, 20:17, 18:16, 23:22)

Stelmet BC: Dragicević 18, Florence 15, Kelati 14, Djurisić 9, Koszarek 9, Moore 7, Mokros 5, Hrycaniuk 2, Zamojski 2.

Energa Czarni: Ginyard 16, Lewis 13, Surmacz 12, Kravish 11, Goods 10, Cesnauskis 8, Bachynski 6, Seweryn 3, Dąbrowski 0.

ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy

Komentarze (36)
avatar
wąż
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
sprawa jest prosta jesli JJ nie ma kasy to bedzie mydlil oczy ze ten trener daje rade a prawde wszyscy i tak znaja 
adam32sl
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
haha "Mistrzowie pokonali słupszczan" chyba mistrzowie wygrali fuksem mecz i przez całe spotkanie meczyli się z ósmą drużyną w tabeli ...pseudogwiazdy :) 
Polska dla Polaków
13.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Cieniasy ledwo dali radę u siebie. Jeśli oni znów mają reprezentować Polskę w Europie to po raz kolejny będzie wstyd i obciach. 
avatar
leH
12.03.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Gratulacje za kolejne zwycięstwo w lidze dla zielonogórzan,choć ich gra nie powala to w PLK niema na teraz drużyny aby mogła ich pozbawić kolejnego MP.Grają kiepsko każdy to widzi ale inni gr Czytaj całość
avatar
Henryk
12.03.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Jakoś nikt z krytykantów Stelmetu nie wpadł na POmysł aby ufundować KONTRAKT, ani nie zrobił ściepy aby zatrzymać Trenera Sasso Filipovskiego , tak że "daremne żale próżny trud, bezsilne złorze Czytaj całość