Na cztery spotkania przed końcem sezonu zasadniczego Sokół miał na koncie jedno zwycięstwo więcej od Legii. Po porażce w Stargardzie łańcucianie musieli zainkasować dwa punkty, by w dalszym ciągu mieć spokojną sytuację. Dla kołobrzeżan starcie na Podkarpaciu było ostatnią szansą, by włączyć się jeszcze w walkę o czołową ósemkę.
W szeregach gospodarzy zabrakło jednego z liderów, Alana Czujkowskiego. Również Czarodzieje z Wydm byli osłabieni, bo ani na sekundę na parkiecie nie pojawił się Paweł Dzierżak. Skazywana na pożarcie ekipa gości zaczęła odważnie i szybko objęła prowadzenie 10:4. Sokół opanował jednak sytuację i głównie dzięki Klimie i Czerwonce spotkanie się wyrównało.
Przed przerwą inicjatywę mieli jednak koszykarze Kotwicy. To oni przez 20 minut minimalnie, ale prowadzili. Świetnie prezentował się Patryk Przyborowski. Po jego trafieniu kołobrzeżanie znów odskoczyli na sześć "oczek". Chwilę później dobrą akcją popisał się Dawid Mieczkowski i przyjezdni dali jasny sygnał, ze tego dnia stać ich na sprawienie dużej niespodzianki.
Faworyt wyszedł po przerwie niezwykle zmotywowany i w ciągu trzech minut nie tylko odrobił kilka punktów straty, ale za sprawą Marcina Sroki wyszedł na prowadzenie 50:46. Kotwica przetrwała jednak kryzys i po dwóch "trójkach" Pawłowskiego przed decydującą kwartą odzyskała prowadzenie.
ZOBACZ WIDEO: Oktawia Nowacka: chciałam się poddać, to były bardzo ciężkie dni
Ostatnie minuty to wojna nerwów. Gospodarze nie mogli złapać swojego rytmu, a katem lidera zaplecza PLK okazał się Suliński. Doświadczony strzelec zdobył dla swojej ekipy ostatnie pięć "oczek" i sporego kalibru niespodzianka stała się faktem. Sokół Łańcut przegrał na własnym parkiecie z Kotwicą Kołobrzeg 71:73.
Ekipa z północno-zachodniej Polski zagrała bardzo skutecznie, trafiając na parkiecie rywala aż 54 procent rzutów z gry. Kotwica zanotowała także 24 asysty przy 18 gospodarzy. Szyków nie pokrzyżowało gościom aż 15 strat i przegrana walką o zbiórki (30:37).
Gospodarzom nie pomógł znakomity mecz doświadczonego Macieja Klimy, który popisał się double-double. W ekipie Kotwicy na wyróżnienie zasługuje Adrian Suliński, który do 15 punktów dołożył pięć zbiórek i siedem asyst.
Max Elektro Sokół Łańcut - Kotwica Kołobrzeg 71:73 (22:23, 16:21, 19:16, 14:13)
Sokół:
Klima 21 (11 zb), Szymański 14, Sroka 11, Zywert 9, Koszuta 7, Czerwonka 7, Kulikowski 2, Krajniewski 0, Balawender 0.
Kotwica: Przyborowski 19, Suliński 15, Pawłowski 12, Bodych 9, Mieczkowski 7, Grujić 6, Neumann 3, Hanke 2.