- Gratuluję swoim zawodnikom postawy. Myślę, że wywieźć dwa punkty z tak trudnego terenu jak Szczecin to jest ogromny sukces. Tym bardziej, że cały czas mamy jakieś kłopoty - powiedział trener Rosy Radom.
Wicemistrz Polski ma też swoje zespoły w I oraz II lidze. Stworzenie tak szerokiego zaplecza okazało się przydatne, szczególnie w procesie treningowym. - W tym tygodniu trenowaliśmy w siedem, osiem osób. Filip Zegzuła z Damianem Jeszke jeździli na I ligę. Dziękuję też za pomoc zawodnikom z I ligi a nawet z drużyn juniorskich, którzy przychodzili i pomagali, bo to jest nasz wspólny sukces. Cieszymy się ogromnie - dodał Wojciech Kamiński.
Najbardziej zadowolony powinien być on z reakcji drużyny w końcówce meczu. Radomianie prowadzili w wyjazdowym spotkaniu nawet 58:46. W czwartej kwarcie stracili 14 punktów z rzędu. Decydujące momenty należały jednak do Rosy, której przewagę dały trafienia Jarosława Zyskowskiego i Daniela Szymkiewicza. - Trudno się nie cieszyć. Nie szło nam. Chyba za bardzo statycznie graliśmy. Chcieliśmy na siłę wykorzystać przewagę po zmianach pod koszem. To nas wybijało z rytmu, natomiast to była droga, która dała prowadzenie, więc nie chcieliśmy za szybko z niej schodzić. Kluczowe rzuty Jarka Zyskowskiego i "Szymka". Czapki z głów przed nimi, bo w takim momencie odpowiedzieć rzutami trzypunktowymi to trzeba mieć nerwy ze stali. Cieszymy się ogromnie, że trafili - chwalił podopiecznych Wojciech Kamiński.
Szczecińscy koszykarze nie zagrali we wtorek dobrze. Przede wszystkim nie byli tak skuteczni, jak we wcześniejszych meczach. Trafili tylko 18/36 rzutów za dwa punkty oraz 5/24 "trójek". Do tego wyraźnie przegrali zbiórkę (28:37). Okazało się, że Rosa zatrzymała ofensywnego przeciwnika jednak szkoleniowiec chwalił rywala za walkę do końca i rezultaty osiągane w ostatnich tygodniach. - Duże słowa uznania też dla drużyny King Szczecin, bo w ostatnich meczach grali bardzo dobrze. Pokonali mistrza Polski, wygrali z Asseco. Zagrali świetny mecz w Ostrowie. Widać, że nie był to ich dzień, ale walczyli do końca. Wyszli na prowadzenie. Nie dużo brakowało im do zwycięstwa. Trenerowi należą się słowa uznania za przygotowanie zawodników i za walkę do końca, natomiast to my cieszymy się, bo trochę więcej szczęścia w końcówce było po naszej stronie i dwa punkty jadą do Radomia - podkreślił Kamiński.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]