Wynik spotkania w Stalowej Woli rzutem za trzy punkty rozpoczął Paweł Pydych. Szybko jednak odpowiedział Tomasz Ochońko. Chwile potem trafił Rafał Partyka i Stal prowadziła 5:2. Po 150. sekundach po trójce Ochońki goście z Tych wyszli na prowadzenie 5:7. Stal nie dawała za wygraną i w piątej minucie po trafieniu spod kosza Michała Nikiela prowadziła 11:10. Jak się później okazało to był ostatnie prowadzenie Stalówki w tym spotkaniu. Jeszcze na cztery i pół minuty przed końcem pierwszej kwarty po trafieniu z linii rzutów wolnych Nikiela goście prowadzili tylko 12:13. Szybko jednak Big Star odskoczył na pięć oczek. Na nieco ponad minutę przed końcem tej odsłony meczu po trafieniu zza linii 6.25 Pydych Stal przegrywała 15:17, by ostatecznie po pierwszych dziesięciu minutach przegrywać 15:20.
Początkowe minuty drugiej kwarty to dobra gra Stali. W 12. minucie po trójce Bartłomieja Szczepaniaka i jednym trafionym osobistym goście prowadzili tylko 23:25. Wydawało się, że Stalowcy dojdą drużynę Big Stara. Stało się jednak inaczej. Przez ponad trzy minuty gospodarze nie potrafili zdobyć punktów. Wykorzystali to goście, którzy zdobyli dziesięć punktów z rzędu i prowadzili już 23:35. - Kilka akcji, które powinny zakończyć się punktami nie zakończyły się - powiedział po meczu Szczepaniak. Do końca tych dziesięciu minut trwała praktycznie walka punkt za punkt i na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 35:46 dla zawodników z Tych.
Trzecia odsłona meczu nie zaczęła się dobrze dla Stali. Po dwóch minutach goście odskoczyli na 35:50. Po trafieniu Nikiela i trójce Pydycha zrobiło się 40:50. Młodzi gracz z Tych nie dali dojść Stali i konsekwentnie punktowali. W 24. minucie po rzucie zza linii 6.25 Ochońki zrobiło się 45:59. Minutę później było już 48:64 i o czas poprosił trener Stalówki Leszek Kaczmarski. Po jednym z fauli ostro protestował Pydych za co sędziowie ukarali go przewinieniem technicznym. Z trzech wolnych goście wykorzystali tylko jeden i prowadzili już 48:67. Stalówka próbowała odrabiać straty, lecz pozwalała na zbyt dużo w ataku graczom z Tych. Kiedy Pydych trafił za trzy i był przy tym faulowany potem trafiając rzut wolny przewaga gości zmalała do 11. oczek. Jednak Big Star ponownie odskoczył i przed ostatnią kwartą prowadził 58:73.
Niewielu kibiców liczyło, że Stal może jeszcze wygrać to spotkanie. A jednak mogło się tak stać, gdyby nie fatalna skuteczność z rzutów wolnych. - Słabo rzucaliśmy rzuty wolne. Stąd taki wynik a nie inny - stwierdził Szczepaniak. Na siedem i pół minuty do konca było jeszcze 59:75.Stak nie dawała za wygraną. Za sprawą głównie Szczepaniaka w 35. minucie było 65:76, a niecałe dwie minuty później po punktach Romana Prawicy 71:77. Wtedy wzmógł się doping niezbyt licznej widowni. Jednak dwie minuty przed końcem znów zawiodła skuteczność zawodników z Podkarpacia co wykorzystał Krzysztof Mielczarek i goście odjechali na 73:85. Stalówce udało się zmniejszyć tylko wynik porażki i ostatecznie Big Star wygrał 78:85.
Stal Stalowa Wola - Big Star Tychy 78:85 (15:20, 20:26, 23:27, 20:22)
Stal: Pydych 18 (5x3), Szczepaniak 17 (3x3), Prawica 16 (1x3), Partyka 14 (2x3), Nikiel 10, Jarecki 2, Grzyb 1.
Big Star: Mielczarek 17, Ochońko 16 (4x3), Bzdyra 13 (1x3), Kordas 12 (2x3), Szymański 9 (2x3), Kulig 6, Michalski 5, Markowicz 4, Pustelnik 3 (1x3).
Sędziowali: Tomasz Tomaszewski, Mariusz Godek, Marek Czernek.
Widzów: 400.