- Przed meczem bardzo mobilizowałem naszych chłopaków. Wszak w Bydgoszczy do przerwy prowadziliśmy trzema punktami, a dopiero w końcówce gospodarze nas przycisnęli. Dlaczego więc tutaj nie miałoby być odwrotnie - mówił rozradowany po meczu szkoleniowiec gniewkowian Jarosław Zawadka. Gospodarze musieli bardzo uważnie oglądać ostatnie mecze swoich lokalnych rywali, bowiem w decydującej fazie spotkania nie pozwolili graczom Macieja Borkowskiego na swobodne oddawanie rzutów zza linii 6,25 cm.
Niemal przez cały derbowy pojedynek toczyła się walka punkt za punkt, i żadna z drużyn nie mogła uzyskać większej przewagi. Dopiero w końcówce gospodarze uzyskali nieznaczne prowadzenie (74:70), co było głównie zasługują doskonale dysponowanego Arkadiusza Kobusa. - W ostatnich minutach mieliśmy spore problemy z rzutami z dystansu. Zepsuliśmy wiele dobrych akcji. Przegraliśmy również wyraźnie walkę na deskach, co według mojej opinii było kluczowym elementem w tym meczu - tłumaczył niepowodzenie trener gości Maciej Borkowski.
Jak to zwykle bywa w derbowych pojedynkach, swoje trzy grosze musieli dołożyć sędziowie. Warto w tym miejscu wspomnieć, że w hali przy ulicy Toruńskiej panowała niezwykle gorąca atmosfera, bowiem do Gniewkowa zawitała również ponad 100-osobowa grupa fanów ze stolicy Pomorza i Kujaw. - Rzeczywiście, doping był niesamowity. Być może dlatego sędziowie w końcówce zauważali faule tylko naszych zawodników. Pretensje możemy mieć jednak do siebie, bowiem nie do końca wyszła nam nowa taktyka, która polegała na silnym pressingu na całym boisku. Będziemy musieli nad tym popracować w najbliższym tygodniu. - dodaje Borkowski.
Porażka bydgoszczan sprawiła, że sytuacja w tabeli grupy A stała się jeszcze bardziej zagmatwana. W sobotę kolejne zwycięstwo w rozgrywkach odnieśli koszykarze RosaSport, którzy powiększyli przewagę nad swoimi najgroźniejszymi rywalami do trzech punktów. Maciej Borkowski jednak nie załamuje rąk. - Nie będziemy się przejmować tą porażką. Za tydzień radomianie zmierzą się w stolicy z liderem Tempcoldem. Liczę że gospodarze zagrają fair play, bo wówczas wygrywając w ostatniej kolejce w Radomiu możemy awansować do play-off nawet z drugiej pozycji - kończy trener Asty.
Bonduelle Gniewkowo - KPSW Astoria Bydgoszcz 79:75 (19:16, 14:22, 25:19, 21:18)
Bonduelle: Kobus 21 (3), Plebanek 14 (4), Tlałka 14 (1), Małecki 12, Strzelecki 8, Czarkowski 6, Florczak 2, Pagacz 2.
KPSW Astoria: O.Szyttenholm 22 (3), Gliszczyński 22 (5), D.Szyttenholm 12, Poliwka 7 (1), A. Szopiński 5, Kamecki 5, Laydych 2, Gierszewski 0, T.Szopiński 0.