Zwycięsko pierwszą fazę Basketball Champions League zakończył KK Neptunas Kłajpeda, pokonując na wyjeździe 71:65 Rosę Radom w czternastej kolejce. Od pierwszych minut przyjezdni przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, prowadząc 22:13 po premierowej kwarcie.
- Wykonaliśmy ogromną pracę w defensywie. To zwycięstwo jest dla nas niezwykle ważne, ponieważ mentalnie byliśmy gotowi umrzeć w tym meczu na parkiecie. Znaliśmy bowiem wagę tego spotkania - zapewnił Dainius Adomaitis.
Dzięki korzystnemu rezultatowi w hali MOSiR oraz lepszemu bilansowi małych punktów od EWE Baskets Oldenburg, litewski zespół awansował do fazy play-off z drugiego miejsca w tabeli.
- Świetnie zbieraliśmy, co było jednym z kluczy do sukcesu - zaznaczył były trener Energi Czarnych Słupsk i Anwilu Włocławek. Jego podopieczni zgarnęli z obu tablic 43 piłki, o osiem więcej od wicemistrzów Polski. Na atakowanej tablicy zanotowali 14 zbiórek. W tym elemencie brylował Omari Johnson, autor sześciu takich zagrań, a w sumie dziesięciu zbiórek.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Więcej problemów radomianie sprawili przeciwnikom w pierwszym pojedynku, zakończonym triumfem Neptunasa 66:63. - U siebie wygraliśmy po bardzo ciężkim boju, ale daliśmy wtedy rywalom zdobywać łatwe punkty i dobijać rzuty. Tym razem dobrze dzieliliśmy się piłką, szanowaliśmy ją. Owszem, spudłowaliśmy parę prób, ale decyzje były dobre - podkreślił Adomaitis.
Litewski szkoleniowiec zwrócił uwagę na jeszcze jeden, bardzo istotny aspekt. - Mieliśmy dużą przewagę z racji tego, że Rosa grała w lidze w niedzielę, a my swój mecz rozegraliśmy w sobotę. Rywalom zabrakło energii. Gdyby jedna, dwie decyzje były inne, to spotkanie mogłoby się inaczej potoczyć. Naszą przewagą był ten jeden dzień - zakończył. W hicie piętnastej kolejki PLK radomianie przegrali po dogrywce ze Stelmetem BC Zielona Góra, zaś ekipa z Kłajpedy pokonała 85:78 Lietuvos Rytas Wilno, prowadzony przez równie doskonale znanego w Polsce Tomasa Pacesasa.