Zespół Stelmetu BC Zielona Góra we wtorek definitywnie stracił szansę na awans do drugiej fazy w rozgrywkach Basketball Champions League. Drogę mistrzom Polski do kolejnej rundy zamknęła drużyna Banco di Sardegna Sassari, która wygrała na wyjeździe z MHP Riesen Ludwigsburg 78:75. To spore zaskoczenie, bo przed meczem to niemiecki zespół był stawiany w roli faworyta.
Zielonogórzanom pozostaje walka o udział w FIBA Europe Cup. Jeśli zajmą szóste miejsce w tabeli, to awansują do play-offów w tych rozgrywkach. W tym momencie mistrzowie Polski z bilansem 4:8 są na lokacie, która daje taką przepustkę. W klubie liczą, że uda się wywalczyć awans, ale celem nadrzędnym pozostaje walka o mistrzostwo Polski.
- Jesteśmy młodym klubem, który ciągle jest na "głodzie" kolejnych sukcesów. Zależy nam na grze i promocji na europejskich parkietach. Jeśli awansujemy do FIBA Europe Cup, to będziemy walczyć o jak najwyższe cele, ale pamiętając jednocześnie, że mistrzostwo Polski jest priorytetowe - zapowiada Janusz Jasiński, właściciel zielonogórskiego klubu.
Nie da się jednak ukryć, że obecny sezon dla Stelmetu BC w rozgrywkach na międzynarodowej arenie nie jest zbytnio udany. Zielonogórzanie wygrali zaledwie cztery z dwunastu spotkań w Lidze Mistrzów (nadal pozostają bez wygranej na wyjeździe). Kompletnie inaczej mistrzowie Polski spisują się na krajowym podwórku, na którym są prawdziwym hegemonem - ogrywają każdego rywala po kolei. Czy Stelmet jest za silny na Polskę, a za słaby na Europę?
- Nie do końca zgodzę się z tak postawioną tezą. Trzeba pamiętać, że w życiu, jak i w sporcie oprócz umiejętności należy mieć też trochę szczęścia. Nam go zabrakło w niektórych meczach - na wyjeździe w Sassari i w Belgradzie i u siebie z Partizanem. Prowadziliśmy praktycznie całe spotkanie, a i tak przegraliśmy. Jedno-dwa zwycięstwa więcej całkowicie odwróciłoby naszą sytuację w tabeli. Też trzeba sobie powiedzieć, że trafiliśmy do bardzo silnej grupy. To byli "banici z Pucharu Europy", a do tego doszedł jeszcze Besiktas Stambuł - odpowiada Jasiński.
W środę siłę Stelmetu BC sprawdzi Spirou Charleroi, które w tabeli grupy E znajduje się tuż za plecami mistrzów Polski. Przypomnijmy, że w pierwszym meczu tych drużyn - zielonogórzanie wysoko przegrali 69:86. Czy wezmą srogi rewanż na Belgach? Zadanie może być utrudnione, ponieważ nie w pełnej dyspozycji jest Łukasz Koszarek, który w ostatnim spotkaniu doznał skręcenia stawu skokowego.
Początek środowego spotkania o godzinie 18:30.
ZOBACZ WIDEO Maja Włoszczowska: wrzeszczałam z bólu wniebogłosy, wiedziałam, że to koniec