Marcin Gortat nie lubi w tym sezonie grać przeciwko Milwaukee Bucks. W trzech dotychczasowych spotkaniach zdobywał średnio tylko siedem punktów i tyle samo oczek zapisał na swoim koncie w czwartej batalii przeciwko Kozłom. Nasz rodak spędził na parkiecie 37 minut, w czasie których trafił dwa z pięciu rzutów z gry. Do swojego dorobku dopisał również 12 zbiórek i blok.
Czarodzieje wykorzystali w niedzielę brak chorego lidera Bucks Giannisa Antetokounmpo, który w bieżących rozgrywkach jest w rewelacyjnej formie. Pod jego nieobecność Kozły tylko w pierwszej połowie nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Skuteczny był duet Michael Beasley-Jabari Parker, który wypracował nawet 11-punktowe prowadzenie.
Po zmianie stron Wizards odrobili straty i objęli prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej syreny. Bradley Beal i wchodzący z ławki Kelly Oubre świetnie spisali się w trzeciej odsłonie. Na początku tej kwarty najlepszy okres miał Gortat, który w krótkim czasie zdobył pięć punktów.
Stołeczna drużyna wygrała tę część aż 33:21.
Wizards mają bilans 2-2 w meczach przeciwko Bucks w tym sezonie. W całej lidze 18-18 pozwoliło im awansować na 8. miejsce - ostatnie gwarantujące grę w play off NBA.
Milwaukee Bucks - Washington Wizards 101:107 (31:24, 26:25, 21:33, 23:25)
(Parker 28, Brogdon 22, Beasley 18 - Beal 26, Morris 20, Oubre 17)
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Nie wiedziałem, że Boniek to taki fan żużla (Żródło: TVP S.A.)