[b]
WP SportoweFakty: Czy można mówić o konflikcie na linii Michael Hicks - Mindaugas Budzinauskas?[/b]
Mindaugas Budzinauskas: Nie. Mamy dobre relacje z Michaelem Hicksem. Normalnie rozmawiamy. Długo już ze sobą współpracujemy, przeszliśmy razem wiele momentów. I tych lepszych i tych gorszych. Aczkolwiek jeśli ktoś nie wykonuje moich poleceń na meczu czy treningu, to zawsze narażony jest na krytykę. To tyczy się wszystkich zawodników. To jednak normalne, bo każdy trener chce, by jego podopieczni jak najlepiej pracowali i realizowali założenia. Nie ma w tym nic dziwnego.
Dziwi mnie jednak fakt, że po spotkaniu z Miastem Szkła Krosno, w którym Hicks zdobył 23 punkty i poprowadził was do wygranej, w dwóch kolejnych zagrał łącznie około 13 minut. Czym było to spowodowane?
- Ja rozumiem, że wszyscy patrzą na Hicksa, ale nie szukałbym w tym żadnego drugiego dna. Warto spojrzeć na innych zawodników, np. na Jakuba Schenka, który z Anwilem Włocławek zagrał 13 minut, by w kolejnym spotkaniu praktycznie w ogóle nie pojawić się na parkiecie. To po prostu zależy od sytuacji w danym spotkaniu.
Michael Hicks w pojedynku z Miastem Szkła Krosno był bardzo skoncentrowany i zaangażowany i dlatego na boisku przebywał przez 28 minut. Jeżeli widać, że nie jest zdeterminowany i nieprzygotowany do meczu, to po prostu siedzi na ławce rezerwowych. Nie można dać grać takiemu zawodnikowi i nie mówię tylko o Hicksie. Nie ukrywam, że dużo zamieszenia wywołały informacje o jego ewentualnym transferze do zespołu z Krakowa. To siedzi w jego głowie. Uważam, że jego brak skupienia widać podczas meczu.
Polpharma ma być zespołem defensywnym. Czy to trochę nie jest tak, że Hicks po prostu nie pasuje do takiej układanki? Nie jest tajemnicą, że nie jest on wybitnym obrońcą.
- Faktycznie chcemy opierać swoją grę na defensywie. I mamy ku temu wykonawców, którzy potrafią świetnie bronić. Michael? Na pewno gra w obronie nie jest jego mocną stroną, ale przecież podobnie można powiedzieć o Anthonym Milesie. On nie jest wybitnym defensorem, ale mimo wszystko stara się, walczy i jakoś daje radę.
ZOBACZ WIDEO Rafał Sonik: Każdy Dakar jest niewiadomą (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
[b]
Wiem, że na co dzień śledzi pan wydarzenia w PLK. Michael Hicks po meczu z Energą Czarnymi udzielił dość mocnego wywiadu, w którym powiedział, że musi częściej przebywać na parkiecie. Trzy minuty go nie zadowalają. Jak pan to odebrał?[/b]
- Czytałem ten wywiad. Normalnie go odebrałem. Ja też kiedyś grałem i wiem, co to za uczucie. Rozumiem Hicksa. To mi pokazało, że jest zaangażowany i chce grać więcej, ale najpierw trzeba na to zasłużyć. Każdy mecz jest osobną historią. Chcę widzieć u zawodników zaangażowanie od pierwszej minuty meczu. Ja obserwuję ich poczynania. Jeśli ktoś nie jest odpowiednio skoncentrowany, to w jego miejsce wskakuje inny koszykarz.
Czyli nie zdenerwowały pana jego słowa?
- Nie. Wszyscy wiemy, że Michael Hicks jest bardzo emocjonalnym człowiekiem. Poza tym rozmowa odbyła się tuż po zakończeniu meczu, a wtedy jeszcze zawodnik "żyje tym spotkaniem". Myślę, że dzisiaj ten wywiad inaczej by wyglądał.
Czy widzi go pan nadal w składzie?
- Czekamy na wyjaśnienie całej sytuacji. To nasz bardzo ważny zawodnik, jeden z liderów. On jest nam potrzebny. Nie skreślam go. Jestem takim trenerem, który zawsze da drugą szansę swojemu zawodnikowi. Aczkolwiek myślę, że teraz więcej od niego zależy.
Te dwa ostatnie mecze pokazują, że jest życie w Polpharmie bez Michaela Hicksa.
- Mamy bardzo równy i ciekawy zespół. Każdy zawodnik ma swój wkład, dodaje coś od siebie. W ostatnim spotkaniu Uros Mirković zdobył sporo punktów, zespół wypracowywał mu pozycje, grał pod niego. W kolejnych meczach role mogą się odwrócić i to Uros może grać pod kogoś. Mogę powiedzieć, że nie jesteśmy już uzależnieni od jednego koszykarza.
Rozmawiał Karol Wasiek
Informacje sportowe możecie śledzić również w aplikacji WP SportoweFakty na Androida (do pobrania w Google Play) oraz iOS (do pobrania w App Store). Komfort i oszczędność czasu!