Niezbyt zadowolony z porażki swojej drużyny był trener włocławskiego Anwilu, Igor Milicić. - Gratuluję zespołowi z Zielonej Góry. Liczyliśmy trochę na to, że przeciwnicy będą zmęczeni po ostatnim, wtorkowym meczu Ligi Mistrzów. Nie pokazali jednak tego na boisku. Nam z kolei udało się dość dobrze zagrać to spotkanie, choć w końcówce parę sytuacji i otwartych rzutów, których nie trafiliśmy, przeważyło o tym, że to gospodarze przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść - powiedział po zakończonym pojedynku.
Szkoleniowiec wskazał główną przyczynę przegranego spotkania. - Mogę pogratulować swoim zawodnikom, bo walczyli w tym meczu. Przyczyny porażki po raz kolejny można znaleźć w szczegółach. Przede wszystkim mam na myśli fakt, że nie trafiamy otwartych rzutów i to jest naszą główną bolączką. Musimy to zmienić, a wtedy będzie to wyglądało bardziej przyzwoicie - stwierdził.
Jeden z zawodników gości przyznał, iż występ jego drużyny był całkiem przyzwoity, a o ostatecznym zwycięstwie Stelmetu zadecydowały detale. - To nie było złe spotkanie dla nas. Popełniliśmy kilka błędów, które świetnie wykorzystała ekipa Stelmetu. Próby rzutów, które oddaliśmy z otwartych pozycji nie przyniosły skutków. W efekcie przegraliśmy ten mecz - skomentował Fiodor Dmitriew.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
Bo kto inny jak nie trener zawalił mecz w Zielonej Górze?
Smuteczek :(
:D