W minionym sezonie Kevin Johnson występował w zespole Polfarmeksu Kutno. Rozgrywki musiał przedwcześnie zakończyć. Zawodnik w spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk (na początku marca) w dość niegroźnej sytuacji stanął na tyle niefortunnie, że zerwał ścięgno Achillesa.
- To był po prostu pech. Kevin biegł i bardzo niefortunnie się poślizgnął. Modliliśmy się, że nie było to nic poważnego, ale niestety czarny scenariusz się potwierdził - mówił wtedy Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec kutnian.
Koszykarz był głównym elementem w układance Polfarmexu, który pewnie zmierzał do play-offów. Amerykanin wraz z Michaelem Fraserem stanowił o sile podkoszowej zespołu Krysiewicza. Gracz średnio notował 8,3 punktu oraz 9,5 zbiórki.
Przedstawiciele Polfarmeksu w jego miejsce pozyskali Krystophera Fabera, ale Amerykanin nie był wsparciem dla drużyny. Po zakończeniu play-offów obie strony podziękowały sobie za współpracę.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos uratował Real na Camp Nou! Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]
Po cichu mówiło się o tym, że Johnson być może zakończy swoją koszykarską karierę. Ostatecznie jednak po przejściu rehabilitacji wrócił do treningów.
Niedawno jego nazwisko znów pojawiło się na rynku transferowym. Koszykarzem zainteresowali się m.in. przedstawiciele MKS-u Dąbrowa Górnicza, którzy poszukiwali następcy Kendalla Graya. Nic jednak z tego nie wyszło, bo podobno Amerykanin zażyczył sobie zbyt dużej kwoty w kontrakcie. Rozmów z nim nie kontynuowano.
Johnson znalazł już sobie nowego pracodawcę. Podpisał umowę w Grecji. W zespole Doxa Lefkadas zadebiutował w sobotę. W przegranym spotkaniu z Apollonem Patras (65:74) spędził na parkiecie dziewięć minut. Nie zdobył punktów, ale uzyskał za to dwie zbiórki.