[tag=1767]
Rosa[/tag] po raz kolejny pokonała Polfarmex. Tym razem była górą w meczu dziewiątej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki (72:52). Wcześniej ograła tego rywala w trzech spotkaniach w pierwszej rundzie play-off poprzedniego sezonu. W niedzielny wieczór przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę w czwartej kwarcie.
- To zwycięstwo było wywalczone i na pewno nie był to łatwy mecz. Należą się słowa uznania dla Polfarmeksu, bo pomimo kłopotów kadrowych stanął do walki - podkreślił po zakończeniu zawodów Wojciech Kamiński. Przez ponad trzy kwarty zespół z Kutna tracił bowiem do wicemistrzów Polski tylko kilka punktów.
- Swoją agresywnością przechwyciliśmy jednak kilka piłek, przeprowadziliśmy kontrataki i odebraliśmy im ochotę do gry. Przeciwnicy grali z nami równo przez trzy i pół kwarty. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki, mówiłem o tym chłopcom. Graliśmy konsekwentnie, twardo w obronie, naciskaliśmy rywali - analizował starcie trener Rosy Radom.
Nawet na minutę na parkiecie nie pojawił się Tyrone Brazelton. Nie było to konieczne, gdyż pod jego nieobecność świetnie spisali się Jordan Callahan i Filip Zegzuła. - Bardzo dobrze obaj prowadzili grę - pochwalił podopiecznych szkoleniowiec, zwracając uwagę na jeszcze jeden aspekt. - Chciałbym także podziękować kibicom, bo w niedzielny wieczór pełna hala, wszystkie miejsca stojące zajęte to jest naprawdę bardzo fajny widok - zakończył, licząc na podobnie gorące wsparcie w kolejnych domowych meczach.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka wisiała w powietrzu. Zobacz skrót meczu AC Milan - FC Crotone [ZDJĘCIA ELEVEN]