W 1989 roku Michael Jordan, w barwach Chicago Bulls, zanotował siedem triple-double z rzędu. Jeszcze do niedawna wydawało się, że ten wyczyn jest nie do pobicia. Co prawda triple-double w NBA zdarza się dosyć często, ale jednak rzadko tyle razy z rzędu. Tymczasem okazuje się, że coraz bliżej wyrównania rekordu legendy ligi NBA jest Russell Westbrook.
Minionej nocy lider Oklahomy City Thunder ukończył pojedynek z 28 punktami, 17 zbiórkami i 12 asystami na koncie. Miał też co prawda 10 strat, ale kto jutro tak naprawdę będzie o tym pamiętał? A tym bardziej, że jego zespół odniósł 13. zwycięstwo w lidze w tym sezonie.
Westbrook przyćmił zatem występ vis-a-vis Anthony'ego Davisa. Lider New Orleans Pelicans po ostatniej syrenie miał na koncie 37 punktów i 15 zbiórek, ale z parkietu schodził w zdecydowanie gorszym nastroju niż Westbrook.
Po kapitalnym początku sezonu, teraz gorzej radzą sobie natomiast gracze Los Angeles Clippers, którzy przegrali czwarty z sześciu ostatnich pojedynków. Tym razem sposób na Clips znaleźli koszykarze Indiany Pacers, których do zwycięstwa poprowadził Thaddeus Young (17 punktów).
Teraz przed drużyną Blake'a Griffina jeszcze trudniejsze zadanie. W kolejnym pojedynku zmierzy się bowiem z Golden State Warriors.
Po raz trzeci z rzędu wygrali z kolei koszykarze New York Knicks. Zwycięstwo nad Sacramento Kings zapewnił im niezawodny duet Carmelo Anthony - Derrick Rose, który zdobył dla swojego teamu po 20 puntów. Double-double dołożył natomiast Kristaps Porzingis (15 punktów, 14 zbiórek).
Dobra dyspozycja Serge Ibaki pozwoliła z kolei realnie myśleć o wygranej nad Detroit Pistons graczom Orlando Magic. Hiszpański koszykarz kongijskiego pochodzenia uzbierał 21 punktów, miał też 7 zbiórek i 4 asysty, a także zablokował 4 rzuty rywali. Na Tłoki to wystarczyło.
Wyniki:
Detroit Pistons - Orlando Magic 92:98 (27:23, 23:35, 23:20, 19:20)
(Morris 21, Jackson 18, Harris 11, Smith 11 - Ibaka 21, Vucević 16, Green 14)
Oklahoma City Thunder - New Orleans Pelicans 101:92 (29:26, 20:15, 29:25, 23:26)
(Westbrook 28, Oladipo 15, Kanter 17 - Davis 37, Hield 16, Holiday 10, Moore 10)
New York Knicks - Sacramento Kings 106:98 (26:21, 29:20, 26:36, 25:21)
(Rose 20, Anthony 20, Jennings 19 - Cousins 36, Gay 22, Collison 13)
Los Angeles Clippers - Indiana Pacers 102:111 (28:17, 24:31, 17:35, 33:28)
ZOBACZ WIDEO: Szczere słowa Wojciecha Fortuny: nie uniosłem ciężaru popularności