Zespół Michała Barana jest jedną z rewelacji początku sezonu w rozgrywkach PLK. Beniaminek z Krosna wygrał pięć z dziewięciu meczach i plasuje się na wysokim ósmym miejscu w ligowej tabeli. To spore zaskoczenie, bo większość ekspertów typowała ekipę Miasta Szkła do spadku.
Tymczasem krośnianie napędzani dobrą grą obcokrajowców, Chrisa Czerapowicza (17,8 punktu) i Royce'a Woolridge'a (15,8), udowadniają, że mogą rywalizować z zespołami na poziomie PLK. Sprawili już niejedną niespodziankę - pokonali m.in. Asseco Gdynia czy PGE Turów Zgorzelec.
Przy meczu z gdynianami warto się na chwilę zatrzymać. To było jak na razie jedyne zwycięstwo wyjazdowe krośnian (II kolejka - 83:70). Ekipę Barana do wygranej poprowadził Kareem Maddox, który zdobył 18 punktów.
Krośnianie liczą, że w niedzielę uda im się sięgnąć po drugi triumf na wyjeździe i tym samym ustrzeliliby "trójmiejski dublet", bo rywalem będzie Trefl Sopot. W zespole beniaminka PLK jest silna chęć rehabilitacji po ostatniej klęsce na własnym parkiecie z Polskim Cukrem Toruń (59:88).
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
- Najistotniejszą rzeczą jest dla mnie to, aby walczyć do końca, ponieważ robimy to dla kibiców. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby na początku czwartej kwarty uznać mecz za przegrany. To na pewno boli i będę o tym rozmawiał z zawodnikami - mówił po meczu Baran.
Trefl do niedzielnego spotkania przystąpi bez Artura Mielczarka, który jest w trakcie rehabilitacji. Już niedługo ma wrócić do gry.
- Domowy mecz z Krosnem to starcie, które ma zakończyć się dwoma punktami na naszym koncie. Do tego dążymy, mamy nadzieję, że to będzie udane zwieńczenie weekendu w Sopocie - podkreśla Nikola Marković, podkoszowy żółto-czarnych.
Trefl Sopot - Miasto Szkła Krosno / niedziela, 04.12.2016r., 12:40