Minionej nocy w lidze NBA oba zespoły stworzyły kapitalne widowisko, które zakończyło się dopiero po dogrywce. A w niej szalał Russell Westbrook, który aż 14 z 35 punktów, jakie uzbierał w całym meczu, zdobył właśnie w dodatkowym czasie gry. I to bez dwóch zdań Amerykanin był bohaterem spotkania.
Westbrook już po raz dziewiąty w tym sezonie kończył mecz z triple-double na koncie! Tym razem do 35 punktów, dołożył jeszcze 14 zbiórek i 11 asyst. Udowodnił też po raz kolejny, że w decydujących momentach meczu potrafi być liderem zespołu z prawdziwego zdarzenia.
W stołecznym teamie z kolei solidne zawody rozgrywał minionej nocy Marcin Gortat. Polski środkowy zdobył w całym meczu 12 punktów. Miał też 11 zbiórek, 2 asysty i blok. Trafił 6/12 rzutów z gry i zmarnował też dwa rzuty wolne.
Czarodzieje źle weszli w mecz. Po pierwszej kwarcie przegrywali różnicą 13 punktów. Gonitwa w kolejnych partiach okazała się jednak skuteczna. Wizards rywala dopadli jeszcze w trzeciej odsłonie. W samej dogrywce jednak nie było już żadnych wątpliwości, komu należy się zwycięstwo w tej batalii. A rozwiał je w zasadzie jeden zawodnik - Russell Westbrook.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Mecz Legii z BVB? Masakra piłą mechaniczną (źródło: TVP SA)
Dla Washington Wizards była to 11. porażka w tym sezonie (przy sześciu zwycięstwach). Z kolei Ohlahoma City Thunder wygrała 12. spotkanie w tych rozgrywkach (przy ośmiu porażkach).
W kolejnym pojedynku stołeczny zespół zagra na wyjeździe z San Antonio Spurs. A będzie to w nocy z soboty na niedzielę polskiego czasu.
Oklahoma City Thunder - Washington Wizards 126:115 (32:19, 28:34, 24:31, 21:21, d. 21:10)
Thunder: Westbrook 35, Oladipo 25, Kanter 14, Adams 12, Sabonis 10, Robertson 10, Grant 7, Morrow 6, Lauvergne 5, Christon 2
Wizards: Beal 31, Morris 19, Wall 15, Gortat 12, Porter Jr 11, Oubre 12, Thornton 11, Satoransky 2, Smith 2
Czy Marcin Gortat może uznać występ przeciwko Thunder za udany? 
