W niedzielnym meczu Grzegorz Grochowski i Devante Wallace nie byli znaczącymi postaciami w ekipie Polfarmex Kutno (obaj spędzili zaledwie po 11 minut). Jarosław Krysiewicz na konferencji prasowej przyznał, że ich minuty były ograniczone z powodu urazów. Nam udało się porozmawiać po meczu z amerykańskim rzucającym, który nie był zadowolony z faktu, że pojawił się na parkiecie.
- Uważam, że mój pobyt na boisku nie był najlepszym pomysłem. W ogóle nie powinienem pojawić się na parkiecie. Raz, że stan mojego zdrowia na to nie pozwalał, a dwa, że i tak nie pomogłem drużynie, co było zresztą widać. Myślę, że odpoczynek w tym meczu byłby najlepszym wyjściem - podkreśla Wallace.
Amerykanin w piątek nabawił się urazu stawu skokowego, który nie umożliwił mu występ na 100 procent w niedzielnym spotkaniu z Asseco Gdynia. Zawodnik wyszedł w pierwszej piątce - zdołał oddać dwa rzuty z gry. Żaden z nich nie znalazł drogi do kosza.
- Myślę, że do środy z moim zdrowiem wszystko będzie już w porządku. Zamierzam w kolejnym spotkaniu zagrać na 100 procent swoich możliwości. Chcę w końcu poczuć smak zwycięstwa - zaznacza Wallace.
Polfarmex przegrał z Asseco 67:73. Kutnianie tym samym ponieśli drugą porażkę w sezonie 2016/2017.
ZOBACZ WIDEO "1 na 1 - walka na style". Działo się na planie!