W dwóch pierwszych meczach sezonu Kendall Gray nie znalazł się w kadrze meczowej. Wszystko spowodowane było urazem łydki. Amerykański środkowy wrócił jednak do treningów i zadebiutował w MKS-ie Dąbrowa Górnicza.
Na razie trudno jednak powiedzieć cokolwiek o jego grze i wkładzie w drużynę. W ciągu trzech meczów spędził na parkiecie łącznie 6 minut, notując w tym czasie 2 punkty, 2 zbiórki i... 6 fauli.
- Kendall trenuje normalnie bardzo krótko. Powoli jest wprowadzany do gry - tłumaczy swojego podopiecznego Drażen Anzulović. - Dodatkowo ma bardzo duże problemy z przewinieniami. W każdym z meczów, w których wystąpił, złapał bardzo szybko po dwa faule. Musi się zaadoptować do warunków w tej lidze, do tego jak tutaj się gra. Potrzebuje na to trochę czasu.
Podczas nieobecności Graya trener MKS-u z nominalnych środkowych ma w rotacji jedynie Jakuba Parzeńskiego, dlatego pełnowartościowy gracz zza wielkiej wody jest mu potrzebny w kadrze.
ZOBACZ WIDEO Skorupski na remis ze Szczęsnym. Bramkarz Empoli zatrzymał Romę. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Dla absolwenta Uniwersytetu Delaware State to kolejne już rozgrywki, w których boryka się z dużymi problemami mięśniowymi. W poprzednim sezonie rozegrał cztery spotkania, po których musiał odpuścić. Jak będzie w Dąbrowie Górniczej, tego na chwilę obecną nie wiemy.
Gray na pewno ma potencjał atletyczny. Jest graczem mobilnym, ale wszystko to wtedy, kiedy nie ma problemów zdrowotnych. Te na razie są i nie wiadomo kiedy - i czy w ogóle - pozwolą mu pokazać pełnię swoich możliwości.