"Wiśnia" na torcie, czyli cichy bohater Polskiego Cukru

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Łukasz Wiśniewski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Łukasz Wiśniewski

Polski Cukier Toruń na zakończenie 3. kolejki PLK wygrał w Dąbrowie Górniczej z MKS-em 65:59, tym samym pozostając jedyną niepokonaną drużyną rozgrywek. O triumf na południu Polski byłoby ciężko, gdyby nie Łukasz Wiśniewski i jego defensywa.

Starcie dwóch niepokonanych drużyn Łukasz Wiśniewski rozpoczął nieoczekiwanie na ławce rezerwowych. Jak się jednak okazało nie był to zabieg taktyczny. Zadecydowały o tym problemy zdrowotne.

- Roszady w składzie wyjściowym były. Łukasz nie pojawił się tym razem w wyjściowej piątce, gdyż nie trenował ze względu na chorobę - wytłumaczył sprawę Jacek Winnicki, szkoleniowiec Twardych Pierników.

"Wiśnia" na parkiecie jednak pojawił się już w pierwszej kwarcie i od razu zabrał się do tego, co potrafi najlepiej. Może w słupkach statystycznych tego nie widać (8 punktów i 3/11 z gry, 3 straty, 2 asysty i zbiórka), ale kapitan Polskiego Cukru miał swój ogromny wkład w sukces i na parkiecie "zrobił swoje".

Wiśniewski był odpowiedzialny w defensywie za pilnowanie doskonałego na starcie sezonu Piotra Pamułę. Efekt? Shooter MKS-u zanotował najgorszy występ w rozgrywkach, trafiając zaledwie 1 z 9 oddanych rzutów z gry. Dodać należy, że jedyne trafienie Pamuła zaliczył wtedy, gdy Wiśniewski nie był jeszcze w grze.

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

Pamuła starał się być bardzo aktywny, podejmował wiele akcji, ale za każdym razem kończyły się one na Wiśniewskim. Ten udowodnił, że chory czy zdrowy, w pełni sił czy też nie, zawsze jest niezwykle trudnym do ogrania rywalem.

Czy był specjalnie przygotowywany pod kątem indywidualnej defensywy przeciwko Pamule? - Łukasz Wiśniewski jest po prostu bardzo dobrym obrońcą i kolejny raz to udowodnił - dodał Winnicki.

Źródło artykułu: