W środowy wieczór Rosa odniosła historyczne, pierwsze zwycięstwo w Basketball Champions League, pokonując w hali MOSiR PAOK Saloniki 93:85. Spotkanie dostarczyło niesamowitych emocji, kończąc się dopiero po trzech dogrywkach. Dla wielu zawodników obu drużyn, w tym Darnella Jacksona, był to najbardziej emocjonujący mecz w karierze.
- To był niewiarygodny pojedynek. Pierwszy raz zdarzyło mi się zagrać aż trzy dogrywki - przyznał center, który walczył z całych sił pod obydwoma koszami, wielokrotnie lądując z impetem na parkiecie po starciach z rywalami.
- Bardzo wierzyliśmy w nasze umiejętności. Kapitalne zawody zanotował Tyrone Brazelton - podkreślił Amerykanin, zwracając uwagę na 36 punktów zdobytych przez kolegę z zespołu. Z kolei sam Jackson zapisał na swoim koncie 12 "oczek", notując skuteczność 5/12 z gry.
Na uwagę zasługuje przede wszystkim jego gra na atakowanej tablicy. Zebrał bowiem aż siedem piłek w ofensywie. Ponadto miał dwie asysty i dwa bloki.
W bardzo ważnym fragmencie wstrzelił się Damian Jeszke, który wcześniej pudłował. - Nasi zawodnicy trafili dwie niezwykle ważne "trójki" w kluczowych momentach - Amerykanin przypomniał także rzut z dystansu Gary'ego Bella. - Trener świetnie nas przygotował. Powtarzał, abyśmy byli skupieni i walczyli z całych sił o zwycięstwo. Wspieraliśmy się nawzajem i wygraliśmy - Jackson docenił pracę Wojciecha Kamińskiego.
ZOBACZ WIDEO Pazdan nie jest najlepszy, Ronaldo się poświęcał. Portugalczycy wrócili do meczu z Polską