Najlepsza piątka 4. kolejki BLK

PAP / Jacek Bednarczyk
PAP / Jacek Bednarczyk

Czwarta kolejka Basket Ligi Kobiet już z nami. W kolejce tej nie doszło do większych sensacji. Nie zabrakło natomiast popisów indywidualnych. Kto zasłużył na największe wyróżnienie?

4. kolejka Basket Ligi Kobiet mogła przejść do historii, gdyż dwie koszykarki otarły się o triple double. Takie wydarzenie w żeńskiej koszykówce jest bardzo rzadko spotykane, a dwa takie w ciągu zaledwie jednej serii gier się jeszcze nie przytrafiły nigdy.

Blisko takich osiągnięć były dwie rozgrywające: Magdalena Koperwas i Julie McBride. Obie rywalizowały ze sobą w jednym meczu. Pierwszej do potrójnej zdobyczy zabrakło punktów, drugiej zbiórek.

Która z nich znalazła się w najlepszej piątce 4. kolejki BLK? Kto jeszcze zasłużył na indywidualne wyróżnienie? Zobacz nasze wybory.

Piątkę kolejki tworzymy zgodnie z obowiązującymi regułami w Basket Lidze Kobiet. Muszą w niej zatem znaleźć się dwie koszykarki miejscowe.[nextpage]

Julie McBride (Energa Toruń)

Bez wątpienia doświadczona McBride jest skarbem dla toruńskiej Energi. Gdy jest ona na parkiecie gra Katarzynek wygląda zdecydowanie lepiej co było widać podczas spotkania w Siedlcach.

Tam Katarzynki prowadziły wysoko, by dać się dojść i w końcu stracić prowadzenie. Wtedy sprawy w swoje ręce wzięła McBride, a Energa mogła cieszyć się z trzeciego sukcesu w sezonie.

Na koncie Amerykanki z polskim paszportem pojawiły się 23 punkty (9/17 z gry i 4/5 z linii rzutów wolnych). Do tego liderka Energi zaliczyła 11 asyst, 8 zbiórek, 2 przechwyty i popełniła również dwie straty. Bez dwóch zdań to właśnie McBride ma największy wpływ na grę Katarzynek.[nextpage]

Meighan Simmons (Wisła Can-Pack Kraków)

Amerykańska rzucająca nie potrzebowała za dużo czasu, żeby stać się jedną z głównych postaci Wisły Can-Pack Kraków. O ile mecz inauguracyjny nie był rewelacyjny, o tyle jej udział w wygranych meczach ze Ślęzą Wrocław i Basketem 90 Gdynia jest ogromny.

W środę mistrzynie Polski na pewno nie zdołałyby ograć rywalek z Trójmiasta, gdyby nie Simmons. Rzucająca zza oceanu grała aktywnie, brała ciężar gry na siebie i trafiała bardzo ważne rzuty w decydującej czwartej kwarcie.

Na parkiecie spędziła 33 minuty, a w tym czasie uzbierała 22 punkty (trafiając m.in. czterokrotnie zza łuku), 6 zbiórek, 3 asysty, przechwyt i stratę. [nextpage]

Stephanie Talbot (InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp.)

Gorzowianki w ostatnich dniach przeszły szybką drogę z piekła do nieba. Po wpadce w Ostrowie Wielkopolskim, w środę we własnej hali - jako pierwsze w sezonie - pokonały CCC Polkowice. Akademiczki w spotkaniu walki wygrały 61:49.

Sukcesu nie byłoby, gdyby nie doskonała gra australijskiej skrzydłowej. Talbot po raz kolejny pokazała swoją wszechstronność prowadząc InvestInTheWest AZS AJP do bezcennego sukcesu.

Na koncie Australijki znalazło się w środę 15 punktów (można się przyczepić trochę do skuteczności - 7/21 z gry), 12 zbiórek, 7 asyst, 3 przechwyty, blok i strata.[nextpage]

Courtney Hurt (InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp.)

Kolejną zawodniczką, która mocno dała się we znaki Pomarańczowym była amerykańska podkoszowa. Ta parkietu nie opuściła nawet na sekundę, a każda z tych spędzonych na nim była niezwykle efektywna dla teamu z Gorzowa Wielkopolskiego.

Defensywa CCC nie była w stanie znaleźć odpowiedzi na grę Hurt, która co chwilę wyprowadzała zabójcze ciosy w ich stronę.

Silna skrzydłowa Akademiczek w słupkach statystycznych zapisała 21 punktów, przy znakomitej skuteczności - 9/11 z gry i 3/3 z linii rzutów wolnych. Do tego dołożyła 8 zbiórek, 4 przechwyty, 2 bloki, asystę i popełniła 3 straty.

ZOBACZ WIDEO Andrzej Rusko: Wrócimy na najnowocześniejszy stadion żużlowy na świecie

[nextpage]

Ewelina Kobryn (Wisła Can-Pack Kraków)

Doświadczona polska środkowa miejsce w najlepszej piątce ma niemal zarezerwowane co kolejkę, ale nie może być inaczej. Ewelina Kobryn gra po prostu doskonale. W środę przeciwko rywalkom z Gdyni wykręciła EVAL na poziomie 41 (!) i niech to będzie krótkim podsumowaniem jej gry.

Liczby "Ewki" ze środy? 27 punktów (12/17 z gry i 3/3 z linii rzutów wolnych), 9 zbiórek (w tym cztery w ataku), 4 asysty, 4 bloki i tyle samo przechwytów. Gdynianki nie miały żadnej odpowiedzi na Kobryn. Żadnej.

To właśnie Kobryn, wspólnie z Simmons, przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść Wisły Can-Pack, która czwartą kwartę meczu z Basketem 90 Gdynia rozpoczynała z dziesięciopunktowym deficytem.

Źródło artykułu: