"Mamy go" - oznajmił oficjalny profil na serwisie społecznościowym MKS-u Dąbrowa Górnicza po tym, jak Jeremiah Wilson przybył do Dąbrowy Górniczej.
Po tym, jak jasne stało się, że w dąbrowskim teamie nie zagra Sam Dower, sztab szkoleniowy szybko zabrał się do poszukiwań następcy. Wybór padł na Wilsona, a w szczęśliwych dla MKS-u negocjacjach kluczowy okazał się telefon wykonany przez Drażena Anzulovicia.
- Rozmowa z trenerem Anzulovicem mocno zmobilizowała Wilsona do podjęcia pozytywnej decyzji w sprawie oferty i same negocjacje przebiegły sprawnie - przekazuje nam Grzegorz Piekoszewski, właściciel agencji Promotex, która reprezentuje interesy koszykarza.
Tradycyjnie ofert i chętnych na zastąpienie Dowera pojawiło się wiele. Wygrała jedna ta z nazwiskiem Wilsona. To on wzbudził największe zainteresowanie.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze przygotowania skoczków narciarskich (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Dokonania Wilsona szybko wpadły w oko sztabowi szkoleniowemu MKS-u - komentuje Piekoszewski. - Kandydatów było z tego co wiem wielu, ale Jeremiah wygląda na gracza kompletnego. Jest mobilny, walczy solidnie na tablicach, potrafi przymierzyć zza łuku. W Europie rozegrał naprawdę solidne sezony w mocnych ekipach, co w tym wypadku jest bardzo ważne.
Warto dodać, że sezon 2015/2016 spędził w portugalskiej Benfice Lizbona, w której był czołową postacią tak w meczach ligowych, jak i spotkaniach FIBA Europe Cup. Wilson z pewnością ma papiery, aby być czołowym graczem nie tylko dąbrowskiego zespołu, ale być może i całej ligi.
Tym samym MKS będzie dysponował w swojej czterema koszykarzami zza wielkiej wody. Wcześniej bowiem umowy parafowali Kerron Johnson, Kendall Gray i Alex Hamilton.