James Florence: JR Reynolds chwalił Stelmet BC

Getty Images
Getty Images

- Nie otrzymałem wielkiego talentu od Boga. Wszystko musiałem wypracować na treningach i w siłowni. Cieszę się, że dotarłem do takiego miejsca - mówi James Florence, nowy rozgrywający Stelmetu BC Zielona Góra.

[b]

WP SportoweFakty: Jakim zawodnikiem jest James Florence?[/b]

James Florence: Kocham pracować. Jestem zawodnikiem, który spędza wiele godzin w hali i na siłowni. Muszę się przyznać, że nigdy nie byłem obdarzony wielkim talentem, więc swoje musiałem wypracować na treningach.

Śmiało mogę powiedzieć, że ciężką pracą doszedłem do tego miejsca, w którym jestem obecnie. Kontrakt ze Stelmetem BC, mistrzem Polski i uczestnikiem koszykarskiej Ligi Mistrzów, jest powodem do dużego zadowolenia.

Co może pan dać Stelmetowi BC Zielona Góra?

- Przez większą część mojej kariery byłem strzelcem, ale to nie oznacza, że nie nie umiem robić innych rzeczy. Potrafię kreować grę, pozycje dla innych kolegów. Myślę, że określenie combo-guard najlepiej mnie definiuje.

Mógł pan zostać w Cibonie Zagrzeb?

- Tak.

ZOBACZ WIDEO Jak świat zapamięta Rio po igrzyskach? (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Dlaczego nie przedłużył pan umowy z chorwackim klubem?

- Uznałem, że czas na zmianę miejsca pracy. Cibona miała swoje problemy finansowe i to także miało wpływ na moją decyzję.

Sportowo to był dla pana udany sezon?

- Jak najbardziej. Trener mocno we mnie wierzył i to przełożyło się na moją grę, a także statystyki. Naprawdę dobrze czułem się w tym zespole. Uważam, że zrobiłem kolejny krok w swojej karierze.

To zaowocowało dużą liczbą ofert?

- Tak. Musze powiedzieć, że miałem sporo propozycji. Większość z nich była jednak mało konkretna. Ja nie chciałem dłużej czekać i dlatego zdecydowałem się na ofertę ze Stelmetu BC.

Czym przyciągnął mistrz Polski?

- Grą o najwyższe cele. Stelmet chce walczyć o kolejne tytuły w Polsce. Wiem, że władzom klubu bardzo zależy także na grze w europejskich pucharach. Gdy podpisywałem umowę miałem informację, że wystąpimy w Pucharze Europy, ale teraz wiem, że przystąpimy do Ligi Mistrzów.

Czy zmiana planów władz klubu była dla pana zaskoczeniem?

- Na początku na pewno, ale zdaje sobie sprawę z faktu, że w europejskiej koszykówce panuje ogromny bałagan i nie do końca wszystko jest jasne. Widziałem, że zmierzymy się z renomowanymi rywalami w koszykarskiej Lidze Mistrzów i to mnie satysfakcjonuje. Jestem optymistą.

Rozmawiał pan z kimś na temat Stelmetu BC?

- Tak. JR Reynolds, który jest moim przyjacielem, wiele mi opowiedział o klubie, kibicach, warunkach treningowych. Wypowiadał się w sposób pozytywny, co mnie ostatecznie przekonało.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: