Krzysztof Krajniewski: Mam nadzieję, że Sokół kiedyś zagra w TBL

27-letni zawodnik w ostatnich dniach podpisał kontrakt z Max Elektro Sokołem Łańcut. Jakie oczekiwanie odnośnie najbliższego sezonu ma Krzysztof Krajniewski?

WP SportoweFakty: Wyczerpał pan już limit pecha na całą karierę? W poprzednim sezonie z powodu urazu, nie wystąpił pan w żadnym ligowym spotkaniu.

Krzysztof Krajniewski: Mam nadzieję, że tak. Oby co złe, było już za mną. Czasem tak już jest. Coś zaczyna wyglądać dobrze, masz przed sobą fajne perspektywy w danym sezonie i w sekundzie kontuzja ci to odbiera. Przeszedłem to już raz w Tarnobrzegu w debiucie w PLK. Co prawda uraz wykluczył mnie wtedy "tylko" na 3 miesiące, ale wybiło mnie to z rytmu, z dobrej formy, którą wypracowałem wcześniej. Wierzę, że w końcu karta się odwróci i że jeszcze zajdę tam, o czym marzę.

[b]

Reprezentował pan barwy Miasta Szkła Krosno, które ostatecznie awansowało do TBL. Czuje pan duży niedosyt, iż nie było wkładu w ten wielki sukces?[/b]

- Jasne, że czuję. Byłem jednym z pierwszych, którzy zdecydowali się podpisać kontrakt w Krośnie. Można powiedzieć, że to ode mnie rozpoczęła się budowa tej ekipy. Po sezonie w Anwilu, gdzie nie otrzymałem dużej szansy na grę, odbudowa w Krośnie, walka o awans do PLK, były dla mnie idealną opcją. Rozegrałem w barwach Miasta Szkła parę sparingów. Byłem zadowolony z mojej roli w zespole. Czułem się ważnym ogniwem. Drużyna była fajna, poukładana, był fajny team spirit. Szkoda, że wyszło tak jak wyszło. Pozostaje mi życzyć chłopakom powodzenia w ekstraklasie.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Adam Nawałka rozbił bank. "Dwukrotna podwyżka i premia milion euro"

Obecnie trenuje pan na pełnych obrotach pod okiem trenera personalnego. Będzie pan gotowy, aby na początku sierpnia rozpocząć przygotowania do sezonu razem z drużyną?

- Przygotowuję się obecnie pod kątem siły i motoryki. Wykonywanie ćwiczeń nie sprawia mi żadnych problemów. Czuję się dobrze. Od zabiegu minęło już bardzo dużo czasu. Nie forsuję zdrowia, od 2 miesięcy wchodzę sobie na coraz większe obroty. Cały czas jestem pod kontrolą fizjoterapeuty. Jestem pewien, że wraz z początkiem sierpnia będę trenował z resztą ekipy na normalnych zasadach. Już się nie mogę doczekać jakiejś gierki.

Porozmawiajmy trochę o sprawach kadrowych. Nowym klubem Krzysztofa Krajniewskiego będzie Max Elektro Sokół Łańcut. Dlaczego?

- Dużo spraw się na to ostatecznie złożyło. Trener Dariusz Kaszowski jako pierwszy wyciągnął do mnie rękę. Pomógł mi umówić konsultacje z fizjoterapeutą oraz z trenerem personalnym w dobrym ośrodku w Krakowie. Poza tym przeszłość pokazuje, jak nie jeden zawodnik po urazie, czy po prostu po nieudanym sezonie, odbudował się pod okiem coacha Kaszowskiego. To mądry i doświadczony trener, który potrafi z każdego gracza wyciągnąć najlepsze cechy i mimo niezbyt dużego budżetu, zawsze potrafi zbudować ciekawy zespół, który przecież od lat bije się w czołówce 1 ligi.
Mam nadzieję, że Sokół kiedyś zagra w PLK. Zasługuje na to. Siarka, Krosno, czy kiedyś Jarosław i Stalowa Wola mogły? Czas na Łańcut. Inna sprawa, moja żona pochodzi z Tarnobrzega. Znam dobrze Podkarpacie. Myślę, że to dobre miejsce do spokojnej odbudowy bez większej presji.

Wiem, że miał pan kilka innych ciekawych ofert. Długo wahałeś się przed podjęciem decyzji?

- Było kilka ofert, głównie z zaplecza PLK. Były to oferty ciekawe finansowo, jednak przy wyborze klubu zdecydowałem się kierować innymi czynnikami. Na pieniądze mam nadzieję, przyjdzie jeszcze czas.

Mówi się, iż Legia Warszawa dysponuje zdecydowanie najmocniejszym składem. Czy Max Elektro Sokół będzie w stanie powalczyć o mistrzostwo I ligi?

- Legia zostawiła sporo graczy z tamtego sezonu. To na pewno plus. Dodatkowo wzmocniła się na pozycji, gdzie miała pewne braki. Uważam jednak, że jest też tam sporo indywidualności. Czasem jedna piłka może nie wystarczyć (śmiech). Myślę jednak, że coach Bakun jest bogatszy o doświadczenia z poprzedniego sezonu i teraz jeszcze lepiej poukłada te klocki. Na pewno na razie Legia jest na papierze faworytem ligi. Ale ciekawie wyglądają też Prudnik i Tychy.

Jeśli w Sokole pojawi się jeszcze ciekawy gracz na pozycję numer jeden, to uważam, że będziemy stanowić solidny kolektyw i można powalczyć o jak najwyższe cele. Trener Kaszowski również pozostawił trzon zespołu. Pozostali bardzo doświadczeni gracze jak Jerzy Koszuta czy Maciej Klima. Maciek wraz z Rafałem Kulikowskim mogą stanowić jeden z mocniejszych duetów ligi pod koszem. Ciekawie wygląda obwód. Jest paru zawodników, którzy mogą zagrać na dwóch pozycjach. Wszechstronność powinna być atutem Sokoła w sezonie 2016/2017. Mam nadzieję, że pomogę ekipie z Łańcuta, by kolejny raz stanęła na podium.

Rozmawiał Jakub Artych

Źródło artykułu: