Kirk Archibeque ma za sobą bardzo udany sezon. Do PGE Turowa Zgorzelec przeszedł z zespołu Belfius Mons-Hainaut dopiero w połowie stycznia, ale nie przeszkodziło mu to w tym, by stać się jednym z liderów polskiej drużyny. Mierzący 205 cm wzrostu Amerykanin zagrał dla czarno-zielonych w Tauron Basket Lidze w 18 spotkaniach. 31-latek spędzał na parkiecie średnio niespełna 30 minut i w tym czasie notował na swoim koncie przeciętnie 14,7 punktu oraz 9,8 zbiórki na mecz. Drugi z wymienionym rezultatów pozwolił mu sięgnąć po statuetkę najlepszego zbierającego ligi.
- Ostatni sezon był na pewno dla mnie trudny pod względem indywidualnym. Nigdy dotąd nie musiałem zmieniać zespołu w trakcie rozgrywek, ale teraz byłem zmuszony to zrobić ponieważ w Belgii zastępowałem jednego z kontuzjowanych zawodników. Uważam, że zaprezentowałem się z dobrej strony w obu zespołach. Myślę, że to jednak w TBL moja gra stała na naprawdę bardzo wysokim poziomie - przyznaje Kirk Archibeque.
Dobra postawa Amerykanina nie wystarczyła jednak do wywalczenia przez PGE Turów Zgorzelec awansu do rundy play-off. Byli wicemistrzowie Polski z bilansem 16-16 zajęli ostatecznie dziewiąte miejsce w tabeli i po raz pierwszy w swojej ekstraklasowej historii nie przystąpili do najważniejszej fazy rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Robert Lewandowski wykonał tytaniczną pracę. "Przepychał się z tymi drwalami"
- Nasz zespół otarł się o rundę play-off, a to ona była naszym celem. Myślę, że gdyby sezon zasadniczy potrwał jeszcze z dwa tygodnie dłużej, to na pewno znaleźlibyśmy się w ćwierćfinale. Z każdym kolejnym spotkaniem prezentowaliśmy się z coraz lepszej strony. Byliśmy tuż na krawędzi i to szalone, że nie wywalczyliśmy tego awansu. Po raz pierwszy odkąd sięgam pamięcią, zespół, który wygrał połowę spotkań sezonu regularnego w Polsce, nie zagrał w play-off. Taka jest jednak koszykówka - komentuje środkowy.
W przygranicznym mieście rozpoczęto już budowę składu na kolejny sezon. Jak na razie kontrakt przedłużył tylko Mateusz Kostrzewski, ale ważne umowy posiadają także Michael Gospodarek i Michał Marek. Rozpatrywana jest również możliwość kontynuowania współpracy z Cameronem Tatumem. Czy kolejnym graczem, który nadal będzie reprezentował barwy PGE Turowa zostanie właśnie Archibeque?
- Dla mnie zawsze istnieje możliwość powrotu do miasta w którym ostatnio grałem. Mnie i mojej rodzinie naprawdę podoba się Zgorzelec oraz organizacja samego klubu. Prowadzimy rozmowy, ale nic oficjalnego i pewnego nie pojawiło się jeszcze na stole. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Nie jestem jednak przeciwny temu, by ponownie zagrać dla PGE Turowa. To klub z wielkimi koszykarskimi tradycjami i bardzo chciałbym być jego częścią - przyznaje Amerykanin.
Archibeque nie ukrywa tego, że w Polsce żyje i gra mu się naprawdę dobrze. Miniony sezon TBL był już czwartym w którym wziął udział. 31-letni koszykarz reprezentował w swojej karierze barwy Polpharmy Starogard Gdański, ŁKS-u Łódź, Zastalu Zielona Góra oraz Rosy Radom.
- Polska to dobry kraj o którym wiem już bardzo dużo. Kibice są świetni, a ja udowodniłem na przestrzeni ostatnich lat, że mój styl gry może naprawdę pomóc zespołowi w stawaniu się lepszym. Na pewno chciałbym tu wrócić, ale najpierw musi się znaleźć odpowiednie miejsce dla mnie, jak i członków mojej rodziny. Kilka klubów wyraziło swoje zainteresowanie moją osobą, ale nie dostałem jak na razie żadnej konkretnej propozycji. Wraz z moją rodziną jesteśmy otwarci na wszystko - kończy Kirk Archibeque.