[tag=18941]
Grzegorz Surmacz[/tag] pod nieobecność Jarosława Mokrosa pojawił się w pierwszej piątce i idealnie wywiązał się ze swoich zadań. Doświadczony skrzydłowy podczas 22 minut spędzonych na parkiecie zdobył osiem punktów (3/6 z gry) i miał 10 zbiórek (najwięcej w zespole). Koszykarz otarł się o double-double.
- Dla mnie najważniejsze były obrona i zbiórki. Zespół z Torunia potrafi atakować tablicę, więc musiałem pomóc naszym środkowym. Myślę, że całkiem nieźle się z tego wywiązałem. A wiadomo jak to jest - jak trafi się jeden rzut, to później jest łatwiej - komentuje Greg Surmacz, który idealnie sprawdza się w taktyce Donaldasa Kairysa. Skrzydłowy potrafi zrobić użytek z podań Jerela Blassingame'a.
To właśnie popularny "Blass" dał sygnał zespołowi ze Słupska do ataku od pierwszej minuty meczu. Już po kilku akcjach goście prowadzili 14:5 i opiekun gospodarzy zmuszony był poprosić o czas.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Historia tego sportu jest zaskakująca. Wszystko zaczęło się od księcia
- Cały czas mówiliśmy sobie, że w play-offach musimy wskoczyć na wyższy poziom. Nie ma odpuszczania, lekceważenia rywala. Trzeba być na 100 procent gotowym w każdym elemencie - przyznaje zawodnik Energi Czarnych Słupsk.
Później gra się wyrównała i prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą, ale w końcówce więcej opanowania zachowali słupszczanie, którzy wygrali 90:87. Kluczowe punkty zdobył Mantas Cesnauskis.
Dla Czarnych Panter to zwycięstwo ma ogromne znaczenie. Słupszczanie przejęli atut własnego parkietu i są na dobrej drodze do półfinału. Wystarczy dodać, że w Hali Gryfia podopieczni Kairysa wygrali 14 z 16 meczów.
- Naszym celem na te dwa pierwsze mecze było co najmniej jedno zwycięstwo, tak aby to atut własnego parkietu był po naszej stronie. Aczkolwiek to jest seria i wszystko jest możliwe. Do zwycięstwa potrzeba trzech wygranych, a nie tylko jednego. Na pewno obie strony do kolejnego spotkania będą świetne przygotowane. Zaczynają się szachy - podkreśla Surmacz.
Karol Wasiek z Torunia