Zespół Asseco Gdynia już we wtorek mógł zapewnić sobie udział w play-offach, ale podopieczni Tane Spaseva okazali się słabsi od Stelmetu BC Zielona Góra. Mimo braku Przemysława Frasunkiewicza (odpoczynek) i kontuzji Jakuba Parzeńskiego Asseco postawiło się mistrzom Polski.
Jeszcze w połowie trzeciej kwarty gospodarze prowadzili nawet 44:43, ale później do pracy wzięli się zielonogórzanie, którzy stopniowo budowali swoją przewagę. Ostatecznie gracze Saso Filipovskiego wygrali 71:55.
- Mistrz Polski przyjechał do Gdyni i pokazał klasę. Uważam, że w pierwszej połowie zaprezentowaliśmy całkiem niezłą koszykówkę, ale później goście wzięli się do pracy. Było widać ich duże doświadczenie, które zebrali na parkietach euroligowych. Fajnie, że młodzi zawodnicy otrzymali swoją szansę i mogli sprawdzić się na ich tle - przyznaje Przemysław Żołnierewicz, koszykarz Asseco Gdynia.
ZOBACZ WIDEO - Skandia Maraton Lang Team - święto miłośników rowerów
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.
Asseco nadal nie jest pewne awansu do fazy play-off. Gdynianie prowadzą korespondencyjny pojedynek z PGE Turowem Zgorzelec. Zespół znad morza rozdaje jednak karty w tej walce. Jeśli żółto-niebiescy wygrają w niedzielę z Siarką, to awansują do play-off. Tam czeka na nich już Stelmet BC.
- Liczę na to, że ten mecz ze Stelmetem to taki dobry prognostyk przed spotkaniem z Siarką, które będzie decydowało o naszym dalszym losie. Mam nadzieję, że wygramy i będziemy w play-offach - komentuje Żołnierewicz.
W pierwszym spotkaniu tych drużyn lepsi okazali się gdynianie, którzy po dramatycznym pojedynku wygrali 80:78.