Mladen Starcevic (trener Polonii 2011 Warszawa): Co może powiedzieć szczęśliwy trener po wygranej z Krosnem. To bardzo ciężki przeciwnik. Dużo ludzi, dobry zespół. My mamy dwa problemy - Dardan Berisha - można powiedzieć, że jest to nasz najlepszy zawodnik ale nie ma u nas najlepszego - ma problem z plecami, a Lewandowski złamał palec. Może to tak zmobilizowało zespół. Ok, nie ma ich, to możemy ich zastąpić. Dobrze zawodnicy zareagowali. To jest bardzo ciężkie boisko. Osiemdziesiąt dziewięć punktów to ponad nasze możliwości. To nie nasza normalna gra - to była ekstra super gra. Bardzo dziękuje zawodnikom. Wiedziałem, ze zespół z Krosna poda nam takie warunki i wiedzieliśmy jak mamy zagrać, bo inaczej przegramy mecz. Krosno i my mamy awans do play-off. To był mecz bez presji. W play-off będzie presja. Teraz jest zabawa. Moi zawodnicy grali bez presji, bo czasem jak się gra pod presją, to nie można nic zrobić. Mamy bardzo dobry sezon. Jestem szczęśliwy.
Mariusz Zamirski (trener MOSiR Krosno): Miało być co innego. Zakładałem pozytywne zakończenie tego meczu. Dzisiaj analizowałem sobie ostatnie pięć spotkań oprócz tego naszego. W przypadku naszego zwycięstwa mieliśmy bardzo dobrą sytuację do pierwszego miejsca w końcowej klasyfikacji. Zakładając, że wszystko wygramy. Natomiast ta porażka stawia nas w zdecydowanie gorszej sytuacji. Niestety odbiła się na nas sytuacja, że graliśmy w ciągu jedenastu dni cztery trudne mecze. Przeciwnicy wiedzieli, które są nasze mocniejsze strony i starali się Marcina Salamonika wyłączyć. Niestety graliśmy nierówno całe to spotkanie. Jestem zły za niepotrzebne dyskusje i faule, które miały później odbicie w końcowych fragmentach. Nie może być tak, że gramy z drużyną równorzędną i pozwalamy im odskoczyć na dziesięć, dwanaście, czy czternaście punktów i później musimy gonić. W przypadku, kiedy to jest sześć, siedem punktów ta strata jest do nadrobienia. Natomiast przy dobrze zorganizowanej drużynie te szesnaście punktów ciężko jest odrobić. Tak samo było w Łodzi i Tarnobrzegu. Musimy grać zdecydowanie równo i z determinacją, żebyśmy sobie nie musieli pluć w brodę. Tak jak dzisiaj, że rzucają nam z pozycji takich, gdzie my nie możemy dojść. Trzeba zakładać, że przeciwnik będzie trafiał. Mimo, że Polonia była osłabiona, to mimo wszystko zastępcy stanęli na wysokości zadania. U nas zabrakło troszeczkę determinacji. Rzuciliśmy osiemdziesiąt dwa punkty, czyli w zasadzie troszeczkę powyżej średniej. Natomiast zwykle bronimy drużyny przeciwne w granicach siedemdziesiąt - siedemdziesiąt jeden punktów. Gdybyśmy tak obronili tę Polonię to pewnie byśmy ten mecz wygrali. Jednak za słaba była determinacja i przestoje w ataku dały o sobie znać.
Piotr Pamuła (zawodnik Polonii 2011 Warszawa):
Udało się wygrać. Byliśmy może dodatkowo zmobilizowani, bo byliśmy osłabieni w tym meczu. Wszyscy wierzyli, że możemy wygrać, bo u siebie wygraliśmy dosyć dużą różnicą punktów. Także walczyliśmy i się udało.
Krzysztof Kalinowski (zawodnik MOSiR Krosno): Generalnie zagraliśmy słabiej w obronie pierwszą kwartę i w ataku nie graliśmy swojego. Zaostrzyliśmy apetyty tym, że w pierwszej rundzie wygraliśmy trzynaście z piętnastu spotkań. Wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. My się cieszymy z tego co mamy. Chcemy nadal wygrywać. Trochę kontuzje nam krzyżują plany. Mam nadzieję, że Piotrek Pluta wróci do pełni formy. Fakt, że przegraliśmy pierwszy raz drugi mecz pod rząd i mam nadzieję, że to nie będzie seria i kolejny mecz wygramy.