- Stelmet był bardzo dobrze przygotowany, wykonał kawał dobrej roboty. Duże gratulacje dla przeciwników, bo pokazali w tym spotkaniu, że w Zielonej Górze są bardzo mocnym przeciwnikiem i wygrać z nimi będzie ciężko. My mieliśmy z kolei duże problemy w ataku. Może jednak opinię co do naszej gry zostawię bez komentarza. Tak będzie najbezpieczniej - powiedział po zakończonym meczu trener Rosy Radom, Wojciech Kamiński.
Szkoleniowiec przyznał, że w niedzielnym spotkaniu jego drużynie zabrakło pomysłu na Stelmet BC, w wyniku czego zakończyło się ono sromotną porażką. - Ludzie mogą myśleć, że grając równo trzy mecze z jednym zespołem, na podobnym poziomie zagramy i czwarty. Ciężko mi powiedzieć, co jest przyczyną naszej obecnej postawy. Zagraliśmy wcześniej ze Stelmetem trzy równe pojedynki, w tym wygraliśmy znacznie jeden mecz. Do tej pory sposób, który wypracowaliśmy na tego przeciwnika działał. W tym pojedynku z kolei było już inaczej. Jestem zwolennikiem tego, że jak coś już działa to się tego nie zmienia. Niestety, nie zafunkcjonowało to tym razem. Nie chodzi tu jednak o sposób przygotowania zespołu, a raczej o egzekucję. Zabrakło trochę zimnej głowy i wyrachowania - skomentował.
Podczas niedzielnego pojedynku trener gości kilkakrotnie nie zgadzał się z decyzjami sędziów. Spotkało się to z wieloma negatywnymi komentarzami na portalach społecznościowych. - Nie wiem, co było pokazywane w telewizji. Ja wiem, co widziałem i uważam, że jeżeli widzę jakiś problem, to mam prawo przekazać swoje sugestie jak każdy trener. To nie sędziowie byli winni naszej porażki w tym spotkaniu. To jest oczywiste. Nie jestem od tego, by oceniać pracę sędziów - zakończył.
Zobacz wideo: Trener Rosy Radom: Nasza gra? Zostawię to bez komentarza
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.