Miniony weekend nie był udany dla dąbrowian, bowiem we własnej hali w arcyważnym dla siebie meczu ulegli ekipie King Wilki Morskie Szczecin. Duży wpływ na taki, a nie inny wynik końcowy, miała z pewnością absencja Rashauna Broadusa.
- Nie da się ukryć, że Rashuan jest naszym liderem. To on przeważnie ciągnie naszą grę i bierze wszystko na swoje barki - przekonuje Mateusz Dziemba, rzucający MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Dodaje jednak, że przy takim osłabieniu motywacja była jeszcze większa. - Motywacja była podwójna. Jak widzieliśmy pomimo straty aż 25 punktów do rywala, pokazaliśmy charakter i więcej zaangażowania. Dzięki temu potrafiliśmy wrócić do meczu - dodaje.
Porażka do minimum ograniczyła szanse na awans do fazy play-off, które i tak są już tylko czysto matematyczne. W MKS-ie nikt jednak nie zamierza odpuścić końcówki sezonu zasadniczego. Pomimo, że presja awansu do ósemki jest już praktycznie żadna, to drużyna chce zakończyć sezon na jak najlepszym miejscu.
- Presji raczej nie ma. Powiedziałbym, że chcemy dokończyć ten sezon jak należy i grać do końca o wygraną i dwa punkty w każdym spotkaniu - zapowiada.
Szansa na 13. wygraną w bieżącym sezonie nadarzy się już w sobotę, kiedy to w Starogardzie Gdańskim MKS zmierzy się z tamtejszą Polpharmą.
- Polpharma to groźny przeciwnik zwłaszcza we własnej hali o czym przekonało się już kilka zespołów. Na pewno musimy zatrzymać ich strzelców i ograniczyć rzuty trzypunktowe. Dodatkowo ważna będzie kontrola bronionej deski - kończy Dziemba.
W dąbrowskim obozie marzą z pewnością o powtórce wyniku z pierwszej rundy, kiedy to MKS wygrał 74:57. Wtedy udało im się zatrzymać Michaela Hicksa i Marcina Fliegera, którzy wywalczyli po 8 punktów.
Zobacz wideo: Michał Probierz o starciu z kibicami Jagiellonii
Źródło: WP SportoweFakty