Gospodarzom wystarczyło zaledwie kilka minut, aby pokazać swoją wyższość nad zespołem Zbigniewa Pyszniaka. W kolejnych odsłonach radomianie systematycznie powiększali swoją przewagę, która była wręcz ogromna. Końcowy wynik nie oddaje bowiem dominacji Rosy.
Tarnobrzeżanie byli zupełnie bezradni. W ofensywie nie mieli nic do zaoferowania. Przyjezdni pudłowali i bili głową w mur, wskutek czego szybko mogli się pożegnać z myślą o sprawieniu niespodzianki. Mało tego, mogli zapomnieć o uniknięciu blamażu. Ich dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia.
W ekipie Wojciecha Kamińskiego nie wszyscy zachwycili. Po raz kolejny zawiedli Torey Thomas i Robert Witka (już w poprzedniej kolejce spisali się znacznie poniżej oczekiwań), ale za to świetnie spisali się Michał Sokołowski, Seid Hajrić czy Kim Adams, który był niezwykle aktywny (aż 10 zbiórek!).
To wspomniany Polak był najskuteczniejszym graczem gospodarzy. Na jego koncie znalazło się 14 punktów przy skuteczności blisko 67 procent z gry. W Siarce najgroźniejszy był Zach Robbins, który zanotował double-double - zdobył 18 punktów i zebrał 10 piłek.
Rosa Radom - Siarka Tarnobrzeg 75:55 (18:8, 20:10, 20:16, 17:21)
Rosa: Sokołowski 14, Zajcew 13, Harris 11, Hajrić 10, Thomas 7, Adams 6, Bonarek 3, Jeszke 2, Witka 2, Schenk 0, Zegzuła 0.
Siarka: Robbins 18, Młynarski 12, Zalewski 11, Wall 6, Bell 4, Strzelecki 2, Patoka 2.