W drugiej lidze zespoły rywalizują w czterech grupach, lecz miejsca na zapleczu Tauron Basket Ligi są jedynie trzy. Wiadomo zatem, że jeden ze zwycięzców grupy awansu nie wywalczy. A może w rywalizację wmiesza się ktoś jeszcze? Przyznać bowiem trzeba, że spośród drużyn, które nie wygrały swojej grupy, kilka może włączyć się do rywalizacji o awans.
Na pierwszy plan wybija się tutaj przede wszystkim Polonia Bytom, która zajęła drugie miejsce w Grupie C, a miała bilans 19-3, czyli lepszy niż choćby Księżak Łowicz. Poza tym jest kilka ekip z bilansem 18-4, które także, wydaje się, mogą mieć coś do powiedzenia. Głównego kandydata do awansu jednak wskazać nietrudno.
Jamalex Polonia 1912 Leszno - zwycięzca Grupy D (bilans 22-0)
Osiągając bilans 22-0 Polonia pokazała, że ma szczególną chrapkę na grę w przyszłym sezonie w rozgrywkach pierwszej ligi. Zresztą wystarczy spojrzeć na skład Polonii. Oczywiście, nazwiska nie grają, ale te w Lesznie mają już za sobą grę w I lidze. Wiedzą zatem, z czym się ją je, a prezentując formę z sezonu zasadniczego, są głównym kandydatem do awansu. Szymon Milczyński, Marek Sobkowiak, Maciej Rostalski oraz Grzegorz Paszek tworzą podkoszowy czworokąt. Nie są to co prawda nazwiska, które swojego czasu by I ligę podbijały, ale to bardzo wyrównany zestaw, co się liczy bardziej niż fantastyczne indywidualne popisy. Nad całością czuwa duet najlepszych strzelców - Stanfred Sanny i Nikodem Sirijatowicz. Warto dodać długą ławkę, co może mieć decydujący wpływ w play-offach. Żaden z zawodników nie grał średnio jak dotąd więcej niż 27 minut, a tylko dwóch - wspomniani liderzy - grało więcej niż 25.
Kotwica 50 Kołobrzeg - zwycięzca Grupy A (bilans 21-1)
Zespół chyba najbardziej doświadczony spośród wszystkich mogących odegrać znaczące role w walce o pierwszą ligę. Na pokładzie Kotwicy możemy bowiem znaleźć takie nazwiska jak chociażby Grzegorz Arabas, Łukasz Wichniarz, Paweł Kowalczuk, czy Marko Djuric, a to przecież zawodnicy, którzy przez wiele lat występowali na parkietach ekstraklasy. Ten pierwszy przeżywa już chyba swoją trzecią, a może nawet czwartą młodość! W zespole są też wyjadacze drugoligowych parkietów, którzy chętnie spróbowaliby swoich sił poziom wyżej - Paweł Pawłowski oraz Marcin Chudy. Jest w końcu Dawid Mieczkowski, który pierwszą ligę już trochę zna, oraz cała plejada młodych graczy. Kotwica jak dotąd przegrała zaledwie raz - z Politechniką Gdańską na otwarcie sezonu. Od tamtego czasu jednak nie miała już ani jednej wpadki i na ten moment wydaje się drugim najpoważniejszym kandydatem do awansu. A może i pierwszym? Do ewentualnego starcia Kotwicy z zespołem z Leszna dojdzie najwcześniej w finale lub starciach o 3. miejsce. A trochę chyba szkoda, bo najwięcej emocji przyniósłby jednak półfinał, wszak finaliści awans będą mieli już w kieszeni.[nextpage]
AGH Kraków - zwycięzca Grupy C (bilans 20-2)
Niewykluczone jednak, że z walki pomiędzy największymi faworytami skorzysta AGH Kraków. Ma on w swoich szeregach także kilku doświadczonych graczy. Liderem jest rozgrywający Tomasz Zych. Być może dla wielu jest to gracz nieznany, ale warto wspomnieć, ze jako 20-latek grał już w ekstraklasie w zespole Unii Tarnów. W sezonie 2006/07 rozegrał nawet 20 spotkań. Później występował już jedynie w 2 lidze, ale za to ostatnie sezony są dla niego bardzo udane. Już rok temu był ze swoim zespołem o krok od awansu, ale pozbawili go tego gracze z Kłodzka. Warto także dodać, że w obecnym sezonie Zych dwukrotnie popisał się osiągnięciem triple-double. Przeciwko AZS-owi Gliwice miał 13 pkt., 13 zb. i 10 asyst. Z kolei w ostatnim meczu sezonu zanotował 15 "oczek", do których dołożył 13 as., 11 zb. i na dokładkę jeszcze 6 przechwytów! Rozgrywający ma do pomocy przede wszystkim centra Macieja Maja, kolejnego rozgrywającego Jakuba Krawczyka, wypożyczonego z Wilków Morskich rezerwowego Bartosza Wróbla oraz całą paletę zadaniowców. To może być czarny koń.
Księżak Łowicz - zwycięzca Grupy B (bilans 18-4)
Skreślać nie można także Księżaka Łowicz. Co prawda ze wszystkich zwycięzców grup ma on najsłabszy bilans, niemniej jego porażki należy traktować przez pewien pryzmat. W meczu z Rosą Radom 19-letni Kacper Bejnar zagrał - jak dotąd - mecz życia, trafiając 7 razy za trzy, łącznie zdobywając 31 punktów. W dodatku Księżak grał bez swojego lidera, Arkadiusza Kobusa. Z kolei przeciwko Startowi Lublin nie do zatrzymania były posiłki z ekstraklasy - Adam Myśliwiec i Bartosz Ciechociński. W Przemyślu Księżak przegrał tylko dwoma punktami, natomiast rzeczywiście słabszy mecz zagrał u siebie z AZS-em Lublin. O zespole z Łowicza już przed sezonem wspominało się, jako o możliwym faworycie, a dojście do zespołu Kobusa sprawiło, że głosy te pojawiać zaczęły się jeszcze częściej. Zwłaszcza że, jak mało kto, popularny Kobi doskonale wie, jak awansować do I ligi. W swojej dotychczasowej karierze już dwukrotnie właśnie w taki sposób kończył sezon. A do pomocy ma jeszcze znających już ten poziom: Michała Świderskiego, Mariusza Wójcika, Alexandra Machowskiego, Huberta Makucha, czy chcącego w niej zapewne w końcu zagrać Bartosza Włuczyńskiego. Z tej mieszanki może urodzić się dobry wynik. Księżak musi przypomnieć sobie jedynie wcześniejsze mecze, bo końcówkę sezonu miał słabą - 3 wygrane w 6 ostatnich grach.
Kto jeszcze?
Na pewno groźna powinna być wspomniana już Polonia Bytom z Emilem Podkowińskim (śr. 22 pkt.) na czele. W Gdyni raczej na awans nie liczą, aczkolwiek złotych medalistów do lat 20 na pewno nie można przekreślać. Lekceważyć nie można również zespołu Przemysława Łuszczewskiego. AZS UMCS Lublin z doświadczonym Rafałem Królem (MVP swojej grupy) także może kilku rywali pokąsać. Zwłaszcza w początkowych starciach. Poza tym statystyki podkoszowego są solidne. Ponad 20 punktów i 8 zbiórek na mecz robi wrażenie. A dodać trzeba, że wcale nie jest osamotniony, bo dzielnie wspiera go Bartłomiej Karolak. Jednak chyba najgroźniejszy wydaje się być Górnik Wałbrzych. Tutaj znaleźć można niemal całą plejadę byłych pierwszoligowców - Rafał Glapiński, Paweł Bochenkiewicz, Rafał Niesobski, Karol Obarek, czy Marcin Wróbel, a wymienić można by jeszcze kilku. Z kolei spośród ekip, które w swoich grupach zajęły nieco dalsze miejsca, warto mieć na uwadze chyba szczególnie Politechnikę Gdańską z Aleksandrem Lebiedzińskim i Łukaszem Jaśkiewiczem jako liderami.
Zobacz wideo: Kudłacz-Gloc: dostałam porządny cios. Mam złamaną szczękę
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.