Wojciech Kamiński: Już sam nie wiem, jak mamy zaczynać mecz

Trener Rosy zwraca uwagę na nierówną dyspozycję swoich podopiecznych w meczu z Asseco. Podaje również receptę na sukces w najbliższym spotkaniu, przeciwko AZS-owi Koszalin.

W poniedziałkowy wieczór Rosa miała bardzo duże trudności z pokonaniem Asseco. Po powrocie do ligowej rzeczywistości w roli zdobywcy Pucharu Polski, przystąpiła do starcia z ekipą z Gdyni w roli zdecydowanego faworyta.

- Asseco walczyło bardzo ładnie. Grało naprawdę dobry basket. Zaczęliśmy spotkanie chyba zbyt dobrze. Już sam nie wiem, jak mamy zaczynać - lepiej, żeby potem było gorzej, czy na odwrót. Trafialiśmy wszystko i później myśleliśmy, że tak będzie do końca meczu - skomentował z uśmiechem na konferencji prasowej Wojciech Kamiński. Jego podopieczni prowadzili po pierwszej kwarcie 27:22, by drugą odsłonę przegrać 14:25.

Bardzo ważna dla końcowego rezultatu okazała się trzecia część, wygrana przez gospodarzy 26:12. Ogromną rolę w odniesieniu triumfu odegrał Torey Thomas, który trafił kluczowy rzut z dystansu na 12 sekund przed końcową syreną. - Gratuluję Toreyowi tej "trójki", bo trochę na własne życzenie daliśmy gościom szansę w końcówce, ale dobrze, że oni z tego nie skorzystali - podkreślił szkoleniowiec.

Zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, czy tak właśnie miała wyglądać najważniejsza dla rezultatu akcja, trener odpowiedział: - Torey miał tylko wyjść do piłki, natomiast co on zrobi, to już jest jego decyzja. Rywale przekazali krycie, grał jeden na jeden, zdecydował się na rzut, trafił.

- Ciężkie spotkanie dla nas, Asseco jest jak na razie w czołowej "ósemce". Trudny przeciwnik, a i dla nas mentalnie był to ciężki mecz. Cieszę się, że wygraliśmy, bo dla nas liczą się dwa punkty i wygrana - zaznaczył "Kamyk". Po starciu 21. kolejki zespół z Trójmiasta jest siódmy, z dorobkiem 34 punktów.

Już w najbliższą sobotę (godz. 18) Rosa zagra na wyjeździe z AZS-em Koszalin. - Kolejny mecz z zespołem z grupy walczących o najlepszą "ósemkę". Dobrze pamiętamy mecz z pierwszej rundy, gdy AZS wygrał w Radomiu. Zrobimy wszystko, aby im się zrewanżować - zapowiedział opiekun. Przypomnijmy, iż radomianie mają do odrobienia 12-punktową stratę (63:75 w pierwszej konfrontacji).

- Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Musimy przede wszystkim być mocno skoncentrowani, bo AZS lubi grać twardą obronę, a jeśli spiszemy się w defensywie tak jak z Asseco, to mogą być kłopoty. Samym atakiem meczu się nie wygra. Musimy wrócić do obrony z trzeciej kwarty, ewentualnie takiej, jaką pokazaliśmy na całym turnieju w Dąbrowie Górniczej - Kamiński podał klucz do sukcesu.

Komentarze (0)