To już właściwie norma u reprezentanta Polski, że w pierwszej kwarcie jest niezwykle aktywny. Nie inaczej było w Filadelfii. Marcin Gortat zbierał, blokował i przechwytywał piłki. Do tego był skuteczny i już po niespełna czterech minutach gry miał na swoim koncie cztery punkty.
Później, również w swoim stylu, nieco zniknął. Znalazł się w cieniu pozostałych zawodników Wizards. 32-letni środkowy przypomniał o sobie po przerwie, kiedy drużyna Randy'ego Wittmana znalazła się w tarapatach. Stołeczny zespół musiał gonić uciekających Sixers, a za sprawą Polaka udało się zniwelować dystans. Nieco później to właśnie "Polski Młot" wyprowadził Czarodziei na prowadzenie.
Większość czwartej odsłony nasz reprezentant przesiedział na ławce rezerwowych. Pojawił się dopiero w samej końcówce, kiedy sytuacja Wizards była już naprawdę dobra. Goście zdołali bowiem nieco odskoczyć, a Gortat dołożył kolejną zbiórkę i trafienie.
Doświadczony koszykarz zakończył zawody z dorobkiem 12 punktów, 11 zbiórek, przechwytem oraz blokiem. To jego 31. double-double w obecnych rozgrywkach i prawdopodobnie na tym jeszcze nie koniec. W każdym razie pod tym względem to jego zdecydowanie najlepszy sezon.
Zespół z Waszyngtonu pokonał najsłabszą ekipę ligi, a do triumfu walnie przyczynił się John Wall. 25-letni lider Czarodziei również mógł pochwalić się double-double - na jego koncie znalazło się 23 punkty, 11 asyst oraz 8 zbiórek.
Znacznie więcej emocji było w kilku innych starciach. Dajmy na to potyczki w Indianapolis oraz Toronto. W obu przypadkach walka o zwycięstwo trwała do ostatnich sekund, choć przyniosła inne skutki.
Pacers w ostatniej kwarcie musieli gonić rywala i momentami udawało im się objąć prowadzenie. Tyle że Szerszenie za każdym razem odpowiadały. Do nich też należało ostatnie słowo. Niespełna 2,5 sekundy przed końcem do kosza trafił Kemba Walker, nie dając wielkiego pola do manewru gospodarzom, którzy ostatecznie przegrali spotkanie.
25-letni zawodnik zdobył 22 punkty, rozdał 10 asyst i miał 3 zbiórki, ale sporo do życzenia pozostawiała jego skuteczność. W najważniejszym momencie jednak nie zawiódł. To nie on, lecz Marvin Williams był najskuteczniejszym graczem ekipy z Charlotte. 29-letni skrzydłowy zgromadził 26 punktów i 13 zbiórek. Na nic zdał się świetny występ Paula George'a, który uzbierał 32 punkty, 6 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty oraz blok.
Jednym się nie powiodło, drudzy dopięli swego. Drużyna z Kanady również była w gorszym położeniu po trzech kwartach, ale w ostatniej znakomicie spisała się w ofensywie. To w ogromnej mierze zasługa Kyle'a Lowry'ego, który był nie do zatrzymania. Lider Raptors zdobył aż 43 punkty (to jego rekordowe osiągnięcie), ale aż 17 z nich w decydującej partii.
Dopiero dogrywka wyłoniła zwycięzcę w Dallas. Zespół z Teksasu spisał się nierówno - do przerwy dość wyraźnie ustępował przeciwnikowi, lecz po przerwie wziął się ostro do pracy i znacząco pooprawił w ofensywie. Wystarczy wspomnieć, że w pierwszych dwóch kwartach Mavs rzucili 44, zaś w drugich aż 64.
Żadna ze stron nie zdołała przechylić szali na swoją korzyść w regulaminowym czasie, w związku z czym doszło do dogrywki. W niej drużyny poszły na wymianę ciosów, które lepiej znieśli gospodarze. To właśnie oni sięgnęli po wygraną.
Świetne zawody rozegrał Chandler Parsons (27 punktów), ale kilku innych koszykarzy miało wkład w końcowy sukces. Chociażby Dirk Nowitzki, autor double-double - 20 punktów, 13 zbiórek.
Philadelphia 76ers - Washington Wizards 94:103 (26:21, 26:27, 20:28, 22:27)
(Okafor 21, Stauskas 15, Covington 12, Smith 10, Mc Connell 10 - Wall 23, Dudley 14, Gortat 12, Sessions 12, Morris 10)
Indiana Pacers - Charlotte Hornets 95:96 (26:29, 24:24, 20:24, 25:19)
(George 32, Turner 15, Ellis 14, Hill 10 - Williams 26, Walker 22, Zeller 14)
New York Knicks - Orlando Magic 108:95 (32:23, 30:21, 20:25, 26:26)
(Anthony 19, Porzingis 19, Lopez 14, Afflalo 14, Calderon 14, Thomas 11, Williams 11 - Vucević 18, Gordon 17, Oladipo 16, Dedmon 12)
Toronto Raptors - Cleveland Cavaliers 99:97 (21:31, 24:18, 23:28, 31:20)
(Lowry 43, Ross 15, Valanciunas 11, Biyombo 11 - James 25, Love 20, Smith 13, Irving 10)
Atlanta Hawks - Chicago Bulls 103:88 (26:21, 25:23, 28:23, 24:21)
(Teague 19, Horford 18, Bazemore 17, Millsap 12 - Mc Dermott 20, Gasol 16, Gibson 11)
Dallas Mavericks - Denver Nuggets 122:116 (20:28, 24:28, 32:24, 32:28, d. 14:8)
(Parsons 27, Nowitzki 20, Matthews 17, Felton 16, Lee 14, Williams 12 - Barton 22, Faried 20, Augustin 20, Harris 17, Arthur 13, Gallinari 12)
Sacramento Kings - Los Angeles Clippers 107:117 (30:30, 37:34, 16:34, 24:19)
(Cousins 26, Gay 23, Curry 19, Collison 18 - Paul 40, Green 22, Crawford 21, Redick 16)
Los Angeles Lakers - Memphis Grizzlies 95:112 (25:32, 25:35, 21:23, 24:22)
(Russell 22, Randle 17, Williams 13 - Hairston 21, Carter 19, Conley 17, Randolph 15, Stephenson 14, Green 10)