Donaldas Kairys najchętniej wyrzuciłby ze słownika takie wyrazy jak uraz, kontuzja czy absencja. Szkoleniowiec Energi Czarni Słupsk co chwilę musi radzić sobie bez jakiegoś podstawowego zawodnika i nie inaczej było przed Dąbrowa Górnicza Basket Cup.
W Słupsku zostali Mantas Cesnauskis i Folarin Campbell. Na domiar złego do meczu z MKS-em Dąbrowa Górnicza Czarne Pantery przystąpiły bez Jerela Blassingame'a. Jaki był powód nieobecności jednego z liderów Czarnych?
- Jerel jest po prostu chory. Na szczęście nie mówimy tutaj o żadnej kontuzji - przekonuje Kairys. - Przyjechaliśmy do Dąbrowy Górniczej i poczuł się gorzej. Niestety choroba rozłożyła go na tyle, że nie był w stanie w czwartek wyjść na parkiet.
Czy podstawowy rozgrywający pomoże drużynie w sobotnim półfinale z Rosą Radom? - Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Jeżeli tylko Jerel poczuje się lepiej i będzie w stanie zagrać, to na pewno nam pomoże. Wszystko zależeć będzie od jego organizmu - dodaje opiekun słupskiej drużyny.
Czarni w sobotę zmierzą się z Rosą, a początek spotkania zaplanowano na godzinę 15:30.